Światowe giełdy liczą na powrót gospodarki na ścieżkę wzrostu sprzed pandemii koronawirusa - powiedział analityk giełdowy Santander Banku Kamil Stolarski. Dodał, że na wzrost indeksu GPW największy wpływ mają rosnące ceny akcji m.in. KGHM i banków.
Ekonomista wskazał, że kontynuowane od Nowego Roku ożywienie na światowych rynkach finansowych jest przede wszystkim efektem działań banków centralnych i rządów, które na niespotykaną do tej pory skalę wspierają gospodarki transferami finansowymi. "Na rynkach jest teraz bardzo dużo pieniędzy, co sprawia, że giełdy dobre wyceniają przyszłość i liczą na rychły powrót światowej gospodarski na ścieżkę wzrostu sprzed pandemii koronawirusa"- powiedział. Dodał, że wiatru giełdom dodają nadzieje związane ze Światowym Programem Szczepień, wzrost oczekiwań inflacyjnych a także wyniki wyborcze w Stanach Zjednoczonych.
Wskazał, że jeśli chodzi o polską giełdę, to jednym z liderów wzrostu jest spółka KGHM, której akcje w ciągu kilku miesięcy wzrosły z ok. 60 zł do ok. 215 zł. "To poziom nie notowany nigdy wcześniej" - podkreślił. Zaznaczył, że jest to efekt wzrostu cen miedzi i srebra na rynkach światowych. Dodał, że miedź jest nazywana barometrem ekonomicznym, wysokie ceny miedzi wskazują, że rynek jest optymistyczny co do przyszłości.
Obecnie - jak zauważył - na cenę miedzi pozytywnie też wpływają najnowsze deklaracje polityków dotyczące zielonej energii. I to nie tylko w Europie. Chiny chcą osiągnąć neutralną emisyjność CO2 do 2060, Indie ogłosiły istotne plany inwestycji w energię odnawialną, podobne deklaracje zaczynają przebijać się w USA. "Coraz częściej kraje stawiają sobie ambitne cele wycofania samochodów napędzanych ropą i benzyną, a stopniowe przechodzenie na energię odnawialną powinno wspierać popyt na miedź i srebro w najbliższych latach" - powiedział. Dodał, że KGHM jest jednym z największych producentów miedzi na świecie.
Ekonomista zauważył również, że na obserwowany od początku roku wzrost wartości indeksu WIG 20, mają banki.
- Wydaje się być to efektem uprawdopodabniania się pozytywnych scenariuszy dla sektora bankowego" - wskazał. Wyjaśnił, że jeszcze w pierwszym kwartale 2020 roku, eksperci przewidywali, że zysk branży może być blisko zera, natomiast z ogłoszonych w ubiegłym tygodniu danych NPB wynika, że sektor zarobił 7,9 mld zł po 11 miesiącach. "Jest to wprawdzie o 46 proc. mniej niż rok wcześniej, ale znacznie powyżej pierwotnych oczekiwań - wskazał Stolarski. Dodał, że w ostatnich tygodniach dyskutowanym tematem dotyczącym banków był wzrost oczekiwań inflacyjnych w USA powyżej 2 proc. i wyraźny wystrzał rentowności amerykańskich obligacji.
- Wydaje się, że kursy polskich banków bardziej zareagowały na ruch na długim końcu w USA niż na ostrzeżenia prezesa NBP Adama Glapińskiego o możliwym cięciu stóp w Polsce - wskazał.
Pytany o perspektywy GWP na rok 2021, powiedział, że jest jeszcze miejsce na co najmniej jednocyfrowy wzrost indeksów. "Największy potencjał będą miały spółki tańsze, które odnotowały w ubiegłym roku największe spadki" - wskazał. Zwłaszcza - jak wskazał - że bezrobocie w Polsce utrzymuje się na ograniczonym poziomie, co będzie sprzyjać wzrostowi konsumpcji.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.