Zdecydowana większość podziemnych tras turystycznych w Polsce zanotowała w minionych kwartałach znacznie gorsze wyniki niż przed wprowadzeniem w Polsce stanu pandemii Spora część zabytkowych kopalń pozostaje od listopada zamknięta, czynne są tylko nieliczne. Odwiedzających jest też znacznie mniej, co wynika m.in. z obaw o zdrowie towarzyszących pandemii. Na tym tle ewenementem jest Sztolnia Ochrowa w Złotym Stoku, która w 2020 r. - naznaczonym perturbacjami koronawirusowymi - zanotowała większą liczbę odwiedzających, niż było to przed pandemią.
Sztolnia Ochrowa znajduje się na północnym krańcu Gór Złotych, na terenie Złotego Stoku. Położona jest kilkaset metrów na południe od drogi krajowej nr 46 łączącej Szczekociny i Częstochowę z Kłodzkiem. Znajduje się na terenie dzierżawionym od Lasów Państwowych, przy lokalnej drodze do dawnej kopalni rud arsenu i złota, również dostępnej dla zwiedzających. Sztolnia Ochrowa ma jednak zupełnie inną genezę od kopalni i w innego rodzaju skale została wydrążona.
Po latach zapomnienia odkopano jej wylot kilka lat temu. Po przeprowadzeniu górniczych prac zabezpieczających pod koniec kwietnia 2017 r. została udostępniona zwiedzającym. W pierwszym, niepełnym jeszcze roku odwiedziło ją około 30 tys. osób. W 2018 r. podziemia Sztolni Ochrowej obejrzało nieco więcej, bo 42 tys. osób. Jak dotąd najlepszy był 2019 r., kiedy zanotowano ponad 49 tys. zwiedzających.
W 2020 r. mimo pandemii, Sztolnia Ochrowa mogła się pochwalić liczbą 46 545 osób, które zwiedziły to wyrobisko. Jest to więc liczba większa od zanotowanej dwa lata wcześniej, kiedy nikomu nie śniły się obostrzenia związane z sytuacją epidemiczną.
W minionym roku w sztolni wykonywane były tylko bieżące remonty. Obudowa wykonana kilka lat wcześniej jest stabilna i nie potrzebuje, jak na razie, gruntownych napraw.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.