Największa z trzech prywatnych polskich kopalń węgla kamiennego – PG Silesia – będzie mieć nowego właściciela. Został nim katowicki Bumech, spółka wyspecjalizowana w remontach maszyn. Czeski holding EPH sprzedał zakład za 19 mln zł.
PG Silesia zatrudniała ostatnio ok. 1,7 tys. osób. Korzystała ponadto z usług licznych firm zewnętrznych, dających pracę kilkuset kolejnym osobom. Kryzys na rynku węgla spotęgowany pandemią koronawirusa sprawił, że 5 sierpnia zarząd kopalni poinformował związkowców o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych i planowanym zamknięciu kopalni do końca 2021 r. Począwszy od września br., przez kolejnych 12 miesięcy, pracę miało stracić ok. 250 osób. Realizacja tego planu została jednak wstrzymana. Równolegle trwały poszukiwania nowego inwestora dla kopalni. 16 grudnia doszło do porozumienia w sprawie sprzedaży udziałów w PG Silesia.
– Nowy właściciel znalazł się m.in. dzięki staraniom związków zawodowych. Cieszymy się, że doszło do tej transakcji – to jest szansa na kolejne lata działalności kopalni i utrzymanie miejsc pracy – powiedział Tomasz Szpyrka, szef Związku Zawodowego Kadra w czechowickiej kopalni Silesia.
W ostatnich latach Silesia produkowała ok. 1,4-1,7 mln t węgla energetycznego rocznie. Jeszcze w lipcu ub.r. wydobyto 361,5 tys. t węgla z wyjątkowo wysoką, jak na polskie górnictwo, średnią ok. 950 t węgla na jeden etat w firmie. Jednak kontrahenci, do których trafiał węgiel, zmniejszyli ilość zamawianego surowca, głównie ze względu na zmniejszone zapotrzebowanie na energię. Jaki będzie miało to wpływ na dalszą produkcję Silesii?
– Na razie fedrujemy dwiema ścianami, które zostaną wybrane dopiero w przyszłym roku. Przygotówki zostały wstrzymane decyzją dotychczasowego właściciela i mamy nadzieję, że szybko ruszą, bo to nam zagwarantuje ciągłość wydobycia. Ale to są tylko nasze życzenia. Z nowym właścicielem będziemy chcieli się spotkać jak najszybciej celem omówienia całej problematyki dalszej współpracy – zwrócił uwagę związkowiec Tomasz Szpyrka.
Według zapewnień kierownictwa Bumechu z tym akurat ma nie być problemów.
– Mogę zagwarantować, że z pracownikami, którym zależy na firmie i jej przyszłości, chcemy zawsze współpracować. W tej chwili sen z powiek spędzają nam zatrzymane w trzecim kwartale roboty przygotowawcze, wymagające nakładów sił i środków, co jak wiedzą osoby znające branżę, bardziej wiąże się ze zwiększaniem stanu osobowego niż zmniejszaniem. Na dobrą sprawę roboty przygotowawcze powinny ruszyć wczoraj. Takie są potrzeby firmy. Jest to ważne i odpowiedzialne zadanie organizacyjne, bez nich w trzecim kwartale 2021 r. nie będzie co fedrować – podkreślił Andrzej Buczak, prezes zarządu Bumechu.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.