Samorządowcy zrzeszeni w Porozumieniu Gmin Górskich twierdzą, że możliwy jest bezpieczny - pod kątem epidemicznym - sezon zimowy. Apelują do premiera Mateusza Morawieckiego o spotkanie, by rząd złagodził obostrzenia, bo ich utrzymanie oznacza klęskę dla wielu rodzin.
Samorządowcy z gmin turystycznych z południa Polski spotkali się w piątek w beskidzkim kurorcie Szczyrk.
Zdaniem wójta Kościeliska Romana Krupy, żadna z rekompensat oferowanych przez państwo nie wyrówna strat poniesionych w wyniku obostrzeń wywołanych przez epidemię COVID-19. - My chcemy pracować. () Żadna z tarcz nie wyrówna strat. Podkreślamy, że w oparciu o reżimy sanitarne i przygotowane protokoły, bezpieczny sezon zimowy w turystyce jest możliwy. () O to walczymy - powiedział.
Wtórował mu burmistrz Szczyrku Antoni Byrdy. - Musimy zrobić wszystko, aby tej zimy wyciągi, ośrodki narciarskie, hotele, pensjonaty i różne najmniejsze nawet biznesy, mogły pracować. Chcemy rozmawiać, by rozwiązania związane z pandemią były optymalne. () Jesteśmy przygotowani, aby każdy, kto do nas przyjedzie czuł się bezpiecznie. () Nie chcemy zasiłków, chcemy pracować - mówił.
Zdaniem samorządowców i przedstawicieli branży turystycznej sytuacja w gminach staje się dramatycznie trudna. Dyrektor szczyrkowskiego hotelu Orle Gniazdo Beata Rakszawski mówiła, że część pracowników otrzymała już wypowiedzenia. - Bez pracy zimą nie doczekamy wiosny - podkreśliła. Wójt Kościeliska Roman Krupa wskazał, że pomoc z tarcz - zarówno 6.0, jak i PFR, nie trafi do części rodzinnych biznesów, które oferują miejsca noclegowe. Wójt Bukowiny Tatrzańskiej Andrzej Pietrzyk podał, że rodziny, które żyją z turystyki mogą stracić tej zimy ok. 80 proc. dochodu. Zaznaczył, że przychód z tego sezonu to niemal 75 proc. wpływów z całego roku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.