Nawet ten, kto już raz pokonał koronawirusa, może zarazić się nim ponownie, ale nie każde złe samopoczucie jest zwiastunem zakażenia covid 19. Nie można panikować i z błahego powodu wzywać na pomoc pogotowie ratunkowe. Warto mieć pod ręka łatwy w obsłudze pulsoksymetr – wskazują lekarze.
Pulsoksymetr to urządzenie elektroniczne służące do nieinwazyjnego pomiaru saturacji krwi. Mierzy tzw. saturację włośniczkową, czyli stopień natlenowania krwi w opuszkach palców.
- Prawidłowe wskazania mieszczą się w granicach pomiędzy 95 a 100 proc. Jeżeli odczyt wskazuje mniej niż 95 proc., to jeszcze nic złego się nie dzieje, ale gdy pomiar oscyluje w okolicach 90 proc., może to już świadczyć o niewydolności układu oddechowego i zakażeniu koronawirusem – wyjaśnia dr Dariusz Iskanin, lekarz medycyny.
Pulsoksymetr mierzy ponadto tętno. Jeżeli saturacja spada, a tętno wzrasta, wraz z liczbą oddechów, zaś pomiar saturacji spadł poniżej 90 proc. to wówczas istnieje realne niebezpieczeństwo tzw. kwasicy oddechowej. Układ oddechowy staje się niewydolny, pojawia się złe samopoczucie, w tym duszności.
Pamiętajmy, że jesień to również okres przeziębień i zakażeń różnymi wirusami, w tym grypy. Nie każde złe samopoczucie może oznaczać zakażenie covid-19.
- Dajmy na to, że liczba oddechów wzrosła powyżej 30-35 na minutę, a tętno powyżej 100 i przy tym obserwujemy słabą saturację, to dopiero wówczas pacjent wymaga tlenoterapii. Dlatego nawet w przypadkach, gdy występuje kaszel, a kontrolujemy saturację krwi tlenem i mamy nasycenie na poziomie ok. 92 proc. to nie jest to jeszcze powód, aby alarmować pogotowie. Pamiętajmy, że wyjazd do szpitala pogłębia stres, który także ma niekorzystny wpływ na organizm – podkreśla dr. Dariusz Iskanin.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Pytanie jeśli nic mi nie jest po co mi wiedzieć czy jestem chory?