W piątek, 2 października, w Warszawie odbyła się manifestacja, w której wzięli udział górnicy, metalowcy, hutnicy. Protestowali przeciwko proponowanemu przez rząd kształtowi transformacji energetycznej i związanej z tymi likwidacji miejsc pracy w przemyśle.
Demonstracja rozpoczęła się o godz. 11 przed budynkiem siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogordzkiej. Następnie pikietujący przeszli pod siedzibę Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. W mianisfestacji wzięło udział ok. 150 osób (liczba była ograniczona przez obostrzenia związane z pandemią koronawirusa) - wśród nich byli m.in. przedstawiciele górnictwa węgla kamiennego i brunatnego, hutnicy oraz energetycy.
Organizatorem pikiety było Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, a jak argumentowali przedstawiciele związku manifestacja była formą sprzeciwu wobec projektu Polityki energetycznej Polski do 2040 r., która - jak stwierdza OPZZ - jest "cichym wyrokiem śmierci dla górnictwa węgla kamiennego, brunatnego i paliw kopalnych, sektora energetycznego, przemysłu chemicznego, cementowego, hutniczego, stalowego i transportu”.
- Tydzień temu nie podpisywałem żadnego paktu o nieargersji. Podpisałem tylko porozumienie, które uchyliło drzwi do dialogu. Wszystko jest dopiero przed nami - mówił do zgromadzaonych przewodniczący Rady OPZZ województwa śląskiego Wacław Czerkawski.
- Rząd musi zrozumieć, że tylko przez rozmowy ze związkami zawodowymi może przeprowadzić transformację w Polsce - argumentował.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
O tej manifestacji napewno dowie się cały świat, 150 osób