Prace nad polskim samochodem elektrycznym Izera mają pomóc w transformacji całej branży motoryzacyjnej w Polsce - mówili uczestnicy wtorkowego spotkania z ElectroMobility Poland, Polskiej Grupy Motoryzacyjnej oraz Sieci Badawczej Łukasiewicz dot. polonizacji procesu produkcji nowej marki.
ElectroMobility Poland, Polska Grupa Motoryzacyjna oraz Sieć Badawcza Łukasiewicz podpisały w poniedziałek list intencyjny dotyczący bliskiej współpracy i zaangażowania jak największej liczby rodzimych przedsiębiorców do łańcucha dostaw Izery. Planują także wykorzystanie potencjału Sieci Badawczej Łukasiewicz w opracowaniu technologii do pojazdu.
Jak zwracali uwagę uczestnicy spotkania dla dziennikarzy na temat projektu, branża motoryzacyjna jest drugim co do wielkości sektorem przemysłowym w Polsce, a sam segment produkcyjny zatrudnia ponad 200 tys. osób i chodzi o to, by pomóc w jej transformacji.
- Nie ulega wątpliwości, że branża motoryzacyjna w 2030 r. będzie wyglądała zupełnie inaczej. Nie wiemy jeszcze, jak. Nie wiemy, czy elektromobilność będzie tym motorem czy może wodór. My - jako przedsiębiorcy - musimy zastanawiać się, co z nami będzie za 10 lat, nad czym mamy pracować - mówił Adam Sikorski, prezes Polskiej Grupy Motoryzacyjnej, zwracając uwagę, że 35 proc. części i komponentów produkowanych przez polskich przedsiębiorców całkowicie zniknie z nowego pojazdu, a następne 20 proc. będzie wymagać adaptacji, jeżeli będzie to pojazd elektryczny. Ocenił, że dzięki projektowi Izera polski przemysł może rozmawiać z zarówno z naukowcami z Centrum Łukasiewicza, jak z potencjalnym producentem aut, a to daje istotny impuls rozwojowy i transformacyjny dla firm.
- Ten projekt jest projektem, który może zintegrować środowisko, a bez integracji środowiska, bez klastrowości, bez podzielenia się kompetencjami i produkcją pomiędzy poszczególnymi producentami, to nasza rola jako dostawców komponentów przy rosnących kosztach pracy może być zagrożona, bo nie będziemy mieli czego produkować w naszych fabrykach - powiedział Sikorski. - Jeśli nawet nie skomercjalizuje się sam pojazd, to skomercjalizuje się część komponentów opracowana przy jego tworzeniu i w tym widzimy dużą szansę - dodał. Zauważył, że obecnie problemem jest nie brak środków na nowe projekty, bo tych nie brakuje, ale brak koordynacji między poszczególnymi inicjatywami.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.