- Jeśli nic się nie zmieni w polityce rządu, to w przyszłym roku do likwidacji będziemy mieli 5-6 kopalń i to w bardzo szybkim tempie. To jest ok. 15-20 tys. miejsc pracy, które natychmiast zostaną zniszczone, a górnictwo czeka zagłada do 2030 r. - ostrzega Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80. Wszystko wskazuje na to, że na początku przyszłego tygodnia rozpocznie się górniczy protest.
W piątek (18 września) przedstawiciele górniczych central związkowych spotkali się we własnym gronie. Przypomnijmy, że kilka dni wcześniej,14 września, związkowcy reaktywowali Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy i ogłosili pogotowie strajkowe. Jak argumentowali powodem są decyzje rządu dotyczące polityki klimatyczno-energetycznej, które zagrażają setkom tysięcy miejsc pracy w górnictwie, energetyce, hutnictwie, motoryzacji oraz w innych sektorach przemysłu. Równocześnie MKPS dał premierowi Mateuszowi Morawieckiego tydzień na rozpoczęcie rozmów. Termin mija w poniedziałek, a związkowcy zagrozili, że jeśli do rozmów nie dojdzie, to rozpoczną się akcje protestacyjne.
- Mieliśmy techniczne spotkanie polegające na tym, że chcieliśmy ustalić między sobą, że nie było żadnego odzewu ze strony rządowej na nasz apel o spotkanie i co w związku z tym robimy dalej – powiedział Bogusław Ziętek. - Postanowiliśmy nie powstrzymywać akcji protestacyjnych, które będą się w przyszłym tygodniu rozpoczynać. O tym, jak będzie wyglądała akcja protestacyjna, wszyscy dowiemy się w pierwszych dniach przyszłego tygodnia. Nie wiem, czy to będzie poniedziałek, czy wtorek, ale na pewno będzie to początek przyszłego tygodnia – dodał.
Jak podkreślił związkowiec, brak odzewu ze strony premiera to tylko jeden z powodów rozpoczęcia akcji protestacyjnych.
- To tylko przepełnienie czary goryczy, ale źródło zła jest szersze. Po pierwsze - rozmowy, które prowadziliśmy, okazały się bałamuceniem nas i wodzeniem za nos, dlatego, że wstępnie nam deklarowano rozwiązanie pewnych problemów. Udawano, że nad tym się pracuje i że są przygotowywane jakieś rozwiązania, po czym słyszeliśmy, że to jednak się nie da. Niewątpliwie jest coś w tym, że premier, który jest posłem ze Śląska i który tak wiele obietnic składał górnikom i Ślązakom, powinien zauważyć, że jego rząd idzie złą ścieżką. To, co usłyszeliśmy na tych spotkaniach, to nic innego, jak zagłada Śląska. To jest prosta droga do katastrofy. Jeśli nic się nie zmieni w polityce rządu, to w przyszłym roku do likwidacji będziemy mieli 5-6 kopalń i to w bardzo szybkim tempie. To jest ok. 15-20 tys. miejsc pracy, które natychmiast zostaną zniszczone, a górnictwo czeka zagłada do 2030 r. Nie ma zgody na tego typu szaleńczy plan narzucony przez Unię Europejską. Od formacji, która doszła do władzy na kontestacji polityki EU, wymagalibyśmy czegoś więcej niż realizacji tych szaleńczych programów na kolanach. I tu nie chodzi już tylko o górnictwo. Nie tylko kopalnie w tej polityce są skazane na zagładę, ale też cała energetyka, duża część rolnictwa, budownictwo, przemysł hutniczy i stalowy. W sposób spektakularny my jako Polska popełniamy samobójstwo, za które zapłacą miliony ludzi. Jeżeli wyparuje nam kilkaset tysięcy miejsc pracy ze Śląska, to z tego regionu będzie musiało natychmiast wyemigrować 2 mln ludzi, dlatego, że nie znajdą tu ani pracy, ani środków utrzymania – argumentuje związkowiec.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Chcecie być w Uni Europejskiej to macie, nic nie ma za darmo trzeba słuchać Ursuli i Makarona
Chyba w Polsce !!! Putin przejął Donbass z hutami i kopalniami nie zrobi z Rosjan , Ukraińców niewolników Brukseli Berlina Paryża i Greenpicu nie będą pracować na rachunki za prąd przez 5 dni Rynek zbytu szukajcie sobie gdzieś indziej zachodnie cwaniaki