Pierwsze półrocze br. przyniosło w górnictwie sześć wypadków śmiertelnych. Do połowy z nich doszło w kopalniach węgla kamiennego. Ponadto dwa zdarzenia miały miejsce na odkrywkach, a jedno w zakładzie wydobywającym rudę miedzi.
W ubiegłym roku było znacznie gorzej, bo w okresie styczeń-czerwiec odnotowano czternaście wypadków śmiertelnych. Bieżący rok to także wzrost liczby wypadków ciężkich. W opisywanym okresie było ich sześć, czyli o jeden więcej niż w I półroczu 2019. Należy także dodać, że poza wypadkami śmiertelnymi spadła także liczba zgonów naturalnych. Do końca czerwca odnotowano trzy takie zdarzenia. Rok wcześniej w tym samym okresie było ich dwa razy więcej.
Nadzór górniczy analizując zdarzenia, które miały miejsce w br., zwraca uwagę, że dwa wypadki śmiertelne były konsekwencją niewłaściwej eksploatacji maszyn i urządzeń górniczych. Ponadto przyczynami były: odprężenie górotworu, zawał skał, nieuprawnione przebywanie pracownika pod zsuwnią. W jednym zdarzeniu trwa ustalanie przyczyny śmierci pracownika.
Smutna statystyka
Pierwszy wypadek śmiertelny w tym roku odnotowano w ruchu Ziemowit kopalni Piast-Ziemowit. Doszło do niego 4 lutego. Zginął w nim 29-letni górnik. Trzy dni później w ZG Rudna, należącym do KGHM Polska Miedź, doszło do wstrząsu górotworu, którego energię określono na 9,3 x 10^6 J. W jego wyniku życie stracił 35-letni górnik, a trzech innych odniosło obrażenia powodujące czasową niezdolność do pracy.
W lutym w polskim górnictwie doszło do jeszcze jednego wypadku śmiertelnego. Wydarzył się on w ZH Drahle III w gm. Sokółka w woj. podlaskim. 11 lutego przy przenośniku taśmowym odnaleziono tam ciało pracownika. W marcu doszło do jednego wypadku śmiertelnego w górnictwie. Doszło do niego w ruchu Bobrek kopalni Bobrek-Piekary należącej do Węglokoksu Kraj. 16 marca na poziomie 840 doszło do załamania się fragmentu obudowy chodnika i obwału skał stropowych. Poszkodowani zostali trzej górnicy. Dwaj zdołali wyjść o własnych siłach. Trzeci został uwięziony pod fragmentami skał. Ratownicy po trudnej akcji dotarli do niego po 11 godzinach. Niestety mężczyzna już nie żył. Miał 41 lat.
W maju w polskim górnictwie doszło do dwóch wypadków śmiertelnych. Pierwszy z nich miał miejsce w Zakładzie Górniczym Janina w Libiążu. 4 maja na poziomie 800 życie stracił 38-letni górnik, który doznał urazu głowy. Osiem dni później w kopalni węgla brunatnego Turów życie stracił 45-letni ślusarz-mechanik. Do wypadku doszło w czasie wymiany czerpaków w koparce kołowej.
W tym roku do końca maja w górnictwie odnotowano ogółem 806 wypadków. To o 156 mniej niż w tym samym okresie w ub.r. Nadzór górniczy szczególną uwagę zwraca na kopalnie rud miedzi, gdzie wypadkowość spadła o 43,9 proc. W czasie pięciu miesięcy 2019 r. w zakładach tych doszło do 164 wypadków. W br. w tym samym okresie było ich 92.
Poprawa bezpieczeństwa
Mniej wypadków odnotowano także w górnictwie węgla kamiennego. W porównywanym okresie ich liczba spadła o 95. (2019 r. - 763, 2020 r – 668). Poprawie uległo bezpieczeństwo pracy zarówno załogi własnej, jak i firm zewnętrznych. W tym pierwszym przypadku wypadków było mniej o 11,6 proc, a w drugim o 16,3 proc.
Głównymi przyczynami wypadków w okresie styczeń-maj 2020 w górnictwie były potknięcie, poślizgnięcie lub przewrócenie się osób. Stwierdzono je w prawie co trzecim wypadku (29,7 proc.). Ponadto spadnięcie, stoczenie, osunięcie się mas i brył skalnych oraz opad skał ze stropu i ociosów, które odnotowano przy 18,5 proc. zdarzeń. Kolejne są uderzenie się narzędziami pracy oraz o inne przedmioty (15,8 proc.) oraz upadek, stoczenie lub obsunięcie się przedmiotów lub materiałów (12,5 proc.).
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.