Po dziewięciu dniach prowadzonej nieprzerwanie podziemnej akcji ratownicy z kopalni Zofiówka zabezpieczyli wyrobisko, gdzie 30 marca doszło do tzw. pożaru endogenicznego, czyli spowodowanego prawdopodobnie samozagrzaniem węgla. Tym samym zakończył się kluczowy etap akcji pożarowej w kopalni.
- Akcja została przeprowadzona bardzo sprawnie, chociaż należała do najtrudniejszych w historii JSW. Serdecznie dziękuję wszystkim ratownikom biorącym udział w akcji i pracownikom Zofiówki zaangażowanym w jej wsparcie. Praca w Zofiówce odbywa się bez zakłóceń - poinformował w środę wiceprezes JSW, a zarazem szef działającego w spółce sztabu kryzysowego, Artur Dyczko.
Pożar endogeniczny to taki, który nie powstał z przyczyn zewnętrznych. Pożary tego typu przejawiają się często nie tyle ogniem, co wzrostem temperatury, wydzielaniem się gazów i możliwym zadymieniem wyrobiska. Są następstwem procesu samozagrzewania się węgla, wystawionego na działanie tlenu. Podobne zdarzenia nasilają się zwykle jesienią i wiosną, gdy dochodzi do dużych wahań ciśnienia.
Pożar w jastrzębskiej kopalni Zofiówka (część kopalni zespolonej Borynia-Zofiówka) wykryto 30 marca późnym popołudniem w rejonie ściany wydobywczej 900 metrów pod ziemią. W zagrożonym rejonie pracowało wówczas siedmiu górników, którzy wycofali się o własnych siłach, bez użycia aparatów ucieczkowych. Nikt nie ucierpiał.
Kierownik akcji ratowniczej zdecydował o odcięciu zagrożonego rejonu od pozostałych wyrobisk poprzez budowę czterech przeciwwybuchowych tam izolacyjnych. W pierwszym etapie powstały trzy tamy. Następnie rozpoczęto budowę czwartej, zamykającej cały rejon, zlokalizowanej w wyrobisku, którym powietrze było odprowadzane do szybu wydechowego.
- Ostatnią tamę izolacyjną zamknięto 7 kwietnia po południu; tym samym odizolowano zagrożony rejon od pozostałej części kopalni. Aktualnie - nadal na zasadach akcji ratowniczej - trwają prace profilaktyczne związane z doszczelnianiem tam izolacyjnych. Akcja nie zakłóca funkcjonowania pozostałej części zakładu górniczego - poinformował w środę rzecznik JSW Sławomir Starzyński.
W ciągu minionych dziewięciu dni w akcji uczestniczyło 200 zmieniających się nieprzerwanie zastępów ratowniczych z Jastrzębskiej Spółki Węglowej oraz cztery zastępy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Prace nadzorował Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku. Akcję prowadzono w warunkach dodatkowych obostrzeń i środków bezpieczeństwa, wprowadzonych w JSW w związku z epidemią koronawirusa.
- Dla zarządu JSW i dyrekcji kopalni Borynia-Zofiówka chronienie pracowników przed niebezpieczeństwem związanym z pandemią i zagrożeniami naturalnymi, charakterystycznymi dla górnictwa węgla kamiennego, jest priorytetem. To najskuteczniejszy sposób ochrony miejsc pracy - powiedział wiceprezes Dyczko.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.