Nawet 3,5 tys. mieszkańców powiatu wodzisławskiego zatrudnionych w Czechach od piątku może nie być w stanie świadczyć pracy w związku z obowiązkiem 14-dniowej kwarantanny, gdy powrócą z pracy do domu w Polsce. Z apelem w ich sprawie wystąpił starosta wodzisławski Leszek Bizoń.
Dotąd, od momentu zamknięcia granic w związku z epidemią koronawirusa, osoby zatrudnione w państwie sąsiednim były zwolnione z obowiązkowej kwarantanny po przekroczeniu polskiej granicy w drodze do domu. Od piątku, na podstawie zmienionego rozporządzenia ministra zdrowia, również te osoby będą objęte kwarantanną.
Oznacza to duże problemy dla kilku tysięcy osób z samego tylko powiatu wodzisławskiego - według szacunków starostwa, w czeskich zakładach pracuje nawet 3-3,5 tys. mieszkańców powiatu, zwłaszcza z gmin nadgranicznych. Mieszkańcy ci poprosili władze powiatu o interwencję oraz skierowali list otwarty m.in. do parlamentarzystów.
W czwartek starosta wodzisławski Leszek Bizoń zaapelował do premiera Mateusza Morawieckiego oraz ministrów: zdrowia Łukasza Szumowskiego i spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego o uwzględnienie trudnej sytuacji, w jakiej znaleźli się mieszkańcy powiatu wodzisławskiego i sąsiednich, na co dzień pracujący w Czechach.
Starosta zwrócił się do rządu o rozważenie zniesienia nakazu kwarantanny dla zatrudnionych za granicą mieszkańców przygranicznych miejscowości lub "pilne wdrożenie rozwiązań, które spowodują objęcie obywateli Polski zatrudnionych w Republice Czeskiej pomocą rządową".
"W imieniu tysięcy mieszkańców powiatu wodzisławskiego, którzy na co dzień mieszkając i funkcjonując w Polsce, zatrudnieni są w zakładach pracy zlokalizowanych na terenie Republiki Czeskiej, zwracam się z uprzejmą prośbą o pilne rozważenie dokonania zmian w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 24 marca 2020 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii, poprzez usunięcie zapisu par. 1 pkt. 1 przywołanego rozporządzenia" - napisał Bizoń.
"Rozumiejąc wyjątkowość zaistniałej na terenie kraju i Europy sytuacji oraz zagrożenia epidemiologicznego, pragnę podkreślić, że wspomniany akt nie uwzględnił w najmniejszym zakresie kosztów ekonomicznych i społecznych, jakie przyniesie przywołany przepis w regionach przygranicznych, takich jak powiat wodzisławski, raciborski, miasto Jastrzębie-Zdrój, powiat cieszyński, powiat bielski, miasto Rybnik, miasto Żory i powiat rybnicki" - czytamy w apelu.
W ocenie starosty, mieszkańcy powiatu wodzisławskiego, którzy na co dzień pracują w czeskich zakładach pracy, czują się pozostawieni bez wsparcia polskiego rządu, prosząc o pomoc samorządowców i parlamentarzystów. "Zwracają uwagę, że objęcie ich obowiązkową 14-dniową kwarantanną oznacza pozbawienie ich oraz ich rodzin de facto środków do życia. Podkreślają problem rozłąki rodzin tych obywateli Polski, którzy w obawie o utratę pracy zdecydują się okresowo zamieszkać na terenie Republiki Czeskiej" - napisał Leszek Bizoń.
Osoby zatrudnione w Czechach podkreślają, że obecnie przekraczanie granicy państwowej powoduje, iż w ciągu dnia ich stan zdrowia jest wielokrotnie kontrolowany przez polskie i czeskie służby poprzez pomiar temperatury, podczas gdy stan zdrowia pracowników zatrudnionych w Polsce często w ogóle nie jest kontrolowany. Zwracają też uwagę na "nieadekwatność i nieproporcjonalność wprowadzonych rozwiązań" - Czechy wprawdzie zamknęły granice dla obywateli 12 państw, w tym Niemiec i Austrii, ale Polacy zostali z zakazu wjazdu wyłączeni.
Ponadto polscy pracownicy zatrudnieni w czeskich zakładach czują się dyskryminowani z powodu dostępu do świadczeń społecznych. Podkreślają, że o ile inni obywatele polscy powracający z zagranicy i objęci 14-dniową kwarantanną mogą liczyć na stosowne świadczenie wypłacane przez pracodawcę lub ZUS, oni mogą liczyć jedynie na zaświadczenie sanepidu na potrzeby czeskiego pracodawcy.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.