1,2 mld zł — tyle rocznie straciłby drogowy fundusz, gdyby autostradowe obwodnice miast były darmowe.
Od lipca przyszłego roku rząd chce wdrożyć elektroniczny system poboru opłat od ciężarówek poruszających się po państwowych autostradach, ekspresówkach i drogach krajowych niższej kategorii. Na autostradach powstaną też bramki, by myto płacili ręcznie użytkownicy aut osobowych.
Od lat trwa natomiast dyskusja, czy płatne mają być autostradowe obwodnice. Ministerstwo Infrastruktury stawia kropkę nad "i": trzeba będzie zapłacić.
Samorządowcy wielu miast apelują do ministerstwa, by kierowcy nie musieli płacić za przejazd autostradowymi obwodnicami aglomeracji będącymi jednocześnie odcinkami płatnych autostrad. Obawiają się, że ruch przeniesie się na drogi lokalne.
Radosław Stępień, wiceminister infrastruktury, odpowiada, że byłoby to zbyt kosztowne dla systemu finansowania dróg.
— Rozumiemy postulaty samorządowców, ale nie możemy na nie przystać. Gdybyśmy zdecydowali, że autostradowe obwodnice miast w ciągach autostradowych będą bezpłatne, to wpływy z tytułu opłat od kierowców byłyby niższe o 1,2 mld zł od planowanych — mówi Radosław Stępień.
Samorządowcy nie chcą słyszeć o odpłatności.
— Przez nasze miasto przebiega "gierkówka" oraz drogi krajowe 43 i 46. Jeśli autostradowa obwodnica będzie płatna, to ciężarowe samochody nadal będą jeździć przez miasto. Mieszkańcy ul. Św. Rocha, leżącej w ciągu drogi 43, już grożą jej blokadą. Sam także apelowałem, by zabronić wjazdu do miasta dla aut cięższych niż 13 ton. Na razie nie ma na to zgody, ale kiedy obwodnica będzie płatna, a ciężki ruch pozostanie w mieście, może nie być innego wyjścia — mówi Marcin Maranda, radny Częstochowy.
Podobnego zdania są władze Łodzi, nieopodal której przecinają się autostrady A1 i A2.
— Już w 2007 r. radni podjęli uchwałę z apelem do ministra o bezpłatną obwodnicę [odcinek Brzeziny — węzeł Wrocław — red.]. W przeciwnym razie auta ciężarowe zostaną w mieście, a obwodnica będzie niewykorzystana — mówi Wojciech Janczyk, rzecznik łódzkiego Urzędu Miejskiego.
Resort infrastruktury nie chce zgodzić się na darmowe obwodnice, bo to uszczupliłoby wpływy od kierowców, a kiedy już w Polsce zostaną zbudowane drogi, trzeba mieć pieniądze na ich utrzymanie.
Czy w sporze o bezpłatne obwodnice uda się znaleźć kompromis? Można przecież wprowadzić opłaty dla ciężarówek na drogach alternatywnych do autostrad, by tiry nie uciekały na nie. Resort infrastruktury już chce tak zrobić w przypadku drogi nr 92, która jest alternatywą dla autostrady Nowy Tomyśl— Poznań (koncesjonariusz: Autostrada Wielkopolska).
— Wprowadzenie opłat na odcinku "gierkówki" przebiegającej w granicach Częstochowy nic nam nie da. W przypadku miast na prawach powiatów grodzkich to samorządy utrzymują drogi krajowe. Ktoś inny pobierałby opłaty, a my musielibyśmy utrzymywać i remontować drogę. Byłoby jeszcze gorzej — komentuje Marcin Maranda.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.