Huta szkła znajduje się na sandomierskim osiedlu Baczyńskiego, które otoczone jest przez rozlewisko Wisły i rzeki Trześniówki. Przy umacnianiu i podwyższaniu wewnętrznego wału okalającego hutę, pracują strażacy, policjanci oraz ok. 200 pracowników huty. Worki układane są nie tylko wzdłuż wału, ale także na gejzerach. Te powstają, bo ziemia jest już bardzo przemoknięta - relacjonuje portal tvn24.pl.
Poziom Wisły rośnie
Od rana poziom wody na Wiśle wzrósł o 9 centymetrów - o godzinie 14 rzeka miała dokładnie osiem metrów. Co gorsza, wbrew wcześniejszym prognozom, fala powodziowa będzie przechodzić więcej niż 24 godziny. Dlatego o ocaleniu huty decydować będzie nie wysokość fali, ale jej długość.
Jeśli wały zostaną przerwaną, woda dostanie się na teren huty, pracę straci około dwóch tysięcy osób. Według pracowników huty, z którymi rozmawiał reporter TVN24, po zalaniu zakładu zostaną wypłacone odszkodowania, a właściciel przeniesie hutę na Ukrainę.
Premier co prawda zapewniał w niedzielę, że szefostwo za wszelką cenę chce ratować zakład. Ale jest to prywatna firma i rząd nie ma wpływu na to, czy zostanie w mieście.
Jeżeli uda się wygrać z naturą, po powodzi trzeba będzie szybko wznowić pracę, a będzie to możliwe dopiero po odbudowaniu drogi dojazdowej i mostu - podaje tvn24.pl.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.