Dwa lata zajęło Monice Paris wyhaftowanie wizerunku świętej Barbary na tle Trójkąta Trzech Cesarzy, który ozdobi sztandar zalegalizowanego w listopadzie Klubu Ligi Morskiej i Rzecznej „Flisacy i Gwarkowie znad Przemszy pw. św. Barbary”.
Pozostał do zrobienia tył, na którym znajdzie się logo i motto klubu oraz obramowania. Mysłowiczanka musi mocno przyspieszyć pracę, bo już w czerwcu 2020 r. sztandar ma być uroczyście poświęcony podczas dni miasta.
- Wizerunek św. Barbary wzorowałam na znalezionym w internecie. Resztę, czyli rzekę, galary, kopalnię naszkicowałam sama – opowiada Monika Paris.
Wszystko zaczęło się w 2013 r., kiedy Jacek Paris, mąż Moniki i pracownik kopalni Murcki-Staszic, pojechał z córką na trening. W ręce wpadła mu lokalna gazeta, a w niej artykuł o historii Mysłowic, tamtejszego górnictwa i żegludze po Przemszy.
- Męża zafascynowały dzieje regionu. W XIX w. dzięki rzece kopalnie mogły się rozwijać. To Przemszą transportowano urobek do Wisły i dalej nią do Krakowa, Sandomierza oraz innych miast. Na Przemszy było osiem przeładowni węgla, pływało nią 200 galarów, każdy o ładowności do 70 t – opowiada mysłowiczanka.
Dużą rolę w tej historii odegrała rodzina Sapoków, którzy do Mysłowic przybyli znad Odry. W 1925 r. Andrzej Sapok założył spółkę Zjednoczona Żegluga na Górnej Wiśle „Neptun” w Katowicach. Jego największym projektem był statek „Katowice”. Sapok wybrał się kajakiem na wycieczkę z Oświęcimia do Gdańska i pomierzył główny nurt Wisły na całej jej żeglownej długości. Wydzierżawił stare nabrzeża portowe w Mysłowicach, które najpierw wyremontował. Budowę holownika rozpoczął w 1929 r. Statek „Katowice” był napędzany silnikiem spalinowym o mocy 160 KM. Długość całkowita wynosiła 33,10 m. Wodowanie na Przemszy odbyło się 2 lipca 1931 r. w Brzęczkowicach.
W wolnej Polsce doceniono znaczenie drogi wodnej. W 1926 r. przystąpiono do regulacji Przemszy oraz Czarnej Przemszy. Pogłębiono koryto rzeki. W 1936 r. rząd RP podjął decyzję o budowie dużego portu handlowego w Mysłowicach i Modrzejowie. Plany te przerwał wybuch II wojny światowej. W 1945 r. wycofujące się wojska niemieckie wysadzały mosty. Po wojnie koryto nigdy nie zostało udrożnione na tyle, aby mogła nim płynąć większa jednostka. Ale kajak i owszem.
- Wiosną 2014 r. mąż postanowił popłynąć szlakiem Andrzeja Sapoka. Wyruszył pneumatycznym kajakiem „Batory” z Trójkąta Trzech Cesarzy w Mysłowicach do Gdańska. Ja dołączyłam do niego nieco później, na „0” km Wisły, tam gdzie Przemsza ma swoje ujście do królowej polskich rzek. W sumie przepłynęliśmy dawnym szlakiem węglowym prawie 1000 km. 20 maja złożyliśmy węglowe serce pod ołtarzem św. Barbary w Bazylice Mariackiej w Gdańsku – opowiada mysłowiczanka.
Potem była wyprawa do Paryża, gdzie Parisowie zawieźli do ambasady RP węglową figurę św. Barbary. Następnie Festiwal Wisły, na który popłynęli już nową łódką pychówką „Górnoślązaczką”.
- Jej nazwą nawiązaliśmy do jednej z barek Sapoka – informuje Monika Paris.
Dodaje, że promocja tradycji górniczych i flisackich mocno leży na sercu tak jej, jak i jej mężowi. Jacek jest górnikiem, podobnie jak jego ojciec. Również przodkowie Moniki pracowali w kopalniach. Wspólnie z samorządami miast leżących nad Przemszą organizowali spływy na kajakach w rocznicę wodowania „Katowic” Sapoka, ale też aby uczcić powstańców śląskich. Byli też na Festiwalu de Loire w Orleanie i u francuskiej Polonii, potomków tamtejszych górników. Teraz czekają na ich rewizytę.
- Każdy człowiek powinien być dumny ze swoich pięknych tradycji, przypominać o nich i je pokazywać, bo tylko tak mają szansę przetrwać – podkreśla Monika Paris.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.