Kilkunastu związkowców spędziło noc w katowickiej siedzibie zarządu Polskiej Grupy Górniczej. Dzisiaj prawdopodobnie około godz. 15 odbędzie się kolejna tura rozmów.
- Nie porozumieliśmy się. Będziemy rozmawiać dalej. Póki co nie komentujemy sprawy – mówi Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności.
Związkowcy pojawili się w katowickiej siedzibie zarządu PGG 27 listopada rano niezapowiedziani. Oznajmili, że będą czekać na spotkanie do skutku. Żądają 12 proc. podwyżki, co ma kosztować firmę 610 mln zł.
Zarząd spółki spotkał się wczoraj ze stroną społeczną, ale rozmowy nie przyniosły efektów, spór nie został rozwiązany.
„Zarząd PGG przedstawił wstępne założenia dotyczące planu techniczno-ekonomicznego na rok 2020 wraz ze szczegółowym wykazem inwestycji w poszczególnych kopalniach. Zarząd PGG stoi na stanowisku, że bezpiecznym rozwiązaniem jest kontynuowanie rozmów o podziale środków po wypracowaniu zysku” - poinformował wczoraj w oficjalnym komunikacie Tomasz Głogowski, rzecznik PGG.
Wczoraj Hutek przypomniał, że pierwsze pismo do zarządu wysłano już w sierpniu. Efektem dotychczasowych rozmów będzie m.in. wypłata jednorazowego świadczenia dla górników. Reszta postulatów pozostała w zawieszeniu.
Jeśli strony nie porozumieją się zostanie powołany mediator. Może też dojść do strajku ostrzegawczego.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Niestety pracownicy KWK ROW są robieni w bambuko i muszą utrzymywać kopalnie które notorycznie są pod kreską więc czy się stoji czy się leży to samo się i tak należy
Ciekawe czy nasi związkowcy z KWK ROW powiedzieli swoim pracownikom że nie dostaną 115% czternastki mimo wypracowanego zysku. Podobno zarząd przekazał to kopalniom które są pod kreską i wszyscy dostaną 100% 14. Bez zgody ZZ nie było by to mozliwe
Związki do łopaty na dół przynajmniej będzie jakiś pożytek