Rekordowo niskie bezrobocie sprawia, że pracodawcy coraz mniej wymagają od kandydatów, a coraz więcej muszą im oferować - wynika z badania Grant Thornton. Polowanie na pracownika rozkręca się, a będzie jeszcze gorzej.
Monika Fedorczuk, ekspertka Konfederacji Lewiatan zauważa, że dane GUS pokazują, że w Polsce mamy rekordowo niską liczbę bezrobotnych - nieco ponad 850 tys. i bardzo niską stopę bezrobocia – 5,1 proc. Dla pracodawców oznacza to realne problemy z pozyskaniem pracowników, czyli rosnące koszty rekrutacji, dużą rotację kadr i trudne do zapełnienia wakaty.
- Proces rekrutacyjny nie zawsze kończy się sukcesem, dlatego też wielu pracodawców zmienia swoją strategię pozyskiwania pracowników. Coraz rzadziej firmy oczekują, że przyszły pracownik będzie w pełni przygotowany do wykonywania zadań zawodowych, w zamian za to opracowują programy, które mają na celu wyposażenie nowego pracownika w konieczne umiejętności i kompetencje. Stąd też widziane w raporcie firmy Grant Thornton obniżenie wymogów wobec kandydatów do pracy – mówi ekspertka.
Jej zdaniem szczególnie na stanowiskach niewymagających wiedzy specjalistycznej coraz częściej kluczową cechą kandydata jest gotowość do podjęcia pracy za określonym wynagrodzeniem. Firmy dokonują bardzo konkretnych analiz, które z cech kandydatów są faktycznie niezbędne do wykonywania danej pracy, a które zaledwie przydatne. Wydaje się, że jest to jeden z powodów, dla których wymogi dotyczące wykształcenia pojawiają się rzadziej w ogłoszeniach - ważniejsze od dyplomu czy świadectwa ukończenia konkretnej szkoły stają się faktycznie posiadane kompetencje.
- Brak pracowników oznacza również coraz większą możliwość wyboru miejsca pracy. Przy dużym zapotrzebowaniu na pracę i wielu dostępnych wolnych miejscach, szczególnie dla osób wykonujących stosunkowo proste prace techniczne, pracownik ma realną możliwość wyboru przyszłego pracodawcy, co jeszcze klika lat temu wydawało się sytuacją mało prawdopodobną – podkreśla Fedorczuk.
Z tego względu pracodawcy zaczęli wprowadzać różne dodatkowe korzyści dla pracowników, których celem jest przekonanie ich do wyboru określonej oferty pracy. Co ciekawe, oferta pracodawców obejmująca różnego typu bonusy, która wcześniej była zarezerwowana dla specjalistów, coraz częściej obejmuje również inne grupy zatrudnionych w zakładzie pracy - pakiety medyczne czy karnety sportowe są coraz częściej oferowane osobom zatrudnionym na produkcji czy pracownikom handlu.
Zdaniem ekspertki Lewiatana znaczne rozszerzenie oferty dodatkowych korzyści, kierowanych do pracowników niższego szczebla, pokazuje, że o te grupy zawodowe w największym stopniu trwa rywalizacja pracowników. Postępująca automatyzacja może zmniejszyć zapotrzebowanie na prace proste, ale zanim to się stanie problem niedoboru pracowników jest jednym z czynników, które znacznie ograniczają możliwości rozwojowe firm.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Bo większość tzw ofert pracy to fikcja i zarobek firm polega na płatnym szkoleniu pracowników za pieniądze z budżetu lub od pracownika , ewentualnie pracuje za darmo ' bo się szkoli'. Urzędy biura pracy są po to żeby naganiać wybranym firmom darmową siłę roboczą , przymuszać do pracy za grosze i szkoleń czyli pracy za darmo przez naiwnych , którzy nim się zorientują ,że są ofiarą, zawsze jakiś czas przepracują.