Do końca 2020 r. ma potrwać odbudowa południowego odcinka linii kolejowej nr 285, czyli trasy ze Świdnicy do Jedliny Zdroju. Trasa, która podczas wojny była intensywnie wykorzystywana na potrzeby dowozu materiałów i urządzeń do drążenia sztolni w Górach Sowich, ma tym razem służyć raczej tylko ruchowi pasażerskiemu.
- Inwestycja prowadzona jest dla przywrócenia i zwiększenia dostępności do kolejowych połączeń pasażerskich w regionie. Komunikacja będzie prowadzona trakcją spalinową - potwierdza Bohdan Ząbek z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe we Wrocławiu. I potwierdza, że nie przewiduje się wykorzystania tej trasy jako alternatywnej drogi wywozu kruszywa z kamieniołomów w rejonie Nowej Rudy.
- Obecnie nie ma takich planów - stwierdza.
Kolej połączyła Świdnicę z Jedliną Zdrojem w październiku 1904 r. Wybudowano efektowną trasę, wiodącą doliną rzeki Bystrzycy przez Góry Sowie i pokonującą ćwierć kilometra różnicy wysokości pomiędzy oboma miastami. Na trasie powstały wysokie mosty i wiadukty oraz okazałe łuki w Jedlinie Zdroju. Po drugowojennych zniszczeniach 15 maja 1950 r. przywrócono przejezdność całej trasy. Chętnie korzystali z niej górnicy zagłębia wałbrzyskiego, udając się w dni wolne nad jezioro zaporowe w Zagórzu Śląskim.
Pociągi pasażerskie kursowały do 1992 r., kilka lat potem ustał ruch towarowy. Później staraniem pasjonatów odbywały się tylko przejażdżki drezyn w Jugowicach. Ogólnie jednak linia stała się nieprzejezdna.
W poprzednim podjęto decyzję o odtworzeniu linii i 24 października 2018 r. podpisano stosowną umowę. Zmieniony ma zostać nieco układ przystanków pasażerskich. Przystanek Bystrzyca Dolna ma być przesunięty w kierunku Burkatowa. Zlikwidowany ostanie przystanek Jedlina Dolna, za to powstanie nowy przystanek Jedlina Zdrój Centrum w dogodniejszym miejscu dla podróżnych. Zakładana maksymalna prędkość dla szynobusów wynosić będzie od 40 do 80 km/godz., w zależności od odcinka. Inwestycja nie przewiduje odbudowy odnogi z Jugowic do Walimia, ani też odtworzenia stacji Świdnica Kraszowice.
Trasa do Jedliny Zdroju miała strategiczne znaczenie dla Niemców w latach 1943-1945, kiedy to w Górach Sowich drążono podziemia nieukończonej kwatery głównej wodza Trzeciej Rzeszy. W Olszyńcu powstała wtedy ładownia, gdzie przeładowywano maszyny górnicze i sprzęt potrzebny do drążenia sztolni w masywie Włodarza. Ale to niejedyna ciekawostka górnicza związana z linią nr 285.
- W Bystrzycy Górnej linia prowadzi nad dawną kopalnią Marie Agnes - opowiada Tomasz Śnieżek, przewodnik sudecki, autor przewodnika książkowego po Górach Sowich. - To jest ciekawa konstrukcja, bo to nie jest most z prześwitem, ale kamienny wiadukt nad wejściem do kopalni, zrobionym w litej skale.
Niewielka kopalnia Marie Agnes Złoże udostępniała barytowo-kwarcowe z rudami srebra, ołowiu i cynku. Eksploatacj odbywała się w XVIII w., wznowiono ją też na jakiś czas po 1904 r., a więc w czasie, gdy nad wejściem do kopalni zaczęły jeździć pociągi do Jedliny Zdroju.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.