Kopalnia pełna robotów? To wizja science fiction. Innowacje w dziedzinie górnictwa powinny raczej pójść bardziej w kierunku bezpieczeństwa i higieny pracy niż tworzenia bezzałogowej kopalni. Takiego zdania jest prof. Artur Babiarz z Wydziału Automatyki, Elektroniki i Informatyki Politechniki Śląskiej.
Podczas debaty „Smart Factory”, w ramach Międzynarodowych Targów Górnictwa, Przemysłu Energetycznego i Hutniczego Katowice 2019, zastanawiano się jak uczynić produkcję bardziej „smart” z wykorzystaniem robotów. Okazuje się, że nie jest to takie łatwe zadanie pomimo faktu, że postęp w dziedzinie robotyzacji i informatyki jest w ostatnich latach ogromny.
- Aby taka fabryka powstała, niezbędne są systemy, które wyręczą człowieka w zarządzaniu. Takie systemy powstają. Chodzi o to, aby dane zasoby realizowały daną pracę w odpowiednim momencie. A wiec systemy przekazują człowiekowi informacje, jakie zadanie ma w danym momencie wykonać. Systemy te sprawdzają się doskonale w procesie zarządzania magazynem. Kolejnym etapem będą systemy decyzyjne, które w czasie rzeczywistym będą w stanie zarządzać zasobami na hali produkcyjnej – wyjaśniał Krzysztof Fiegler, dyrektor obsługi klienta i marketingu w spółce UIBS Teamwork.
I tu powstaje problem, bo o ile ewentualny błąd robota kierującego zasobami magazynu lub podejmującego złą decyzję w kwestii biznesowej może spowodować straty materialne, to już w przypadku hali produkcyjnej podobna sytuacja grozi na dobrą sprawę wypadkiem przy pracy, któremu ulega człowiek. Kto zatem ponosi wówczas odpowiedzialność?
Problem próbował wyjaśniać mec. Jarosław Góra z Kancelarii Ślązak, Zapiór i Wspólnicy, wskazując, że robot działa zawsze tak, jak zaprogramował go człowiek.
A zatem możliwość wykonania przez robota nieprzewidywalnych czynności również zależy od programisty. Nigdy więc nie mamy stuprocentowej pewności, że robot wykona właściwą czynność – zgodzili się uczestnicy debaty.
- Roboty same informacji nie zbiorą. Zrobi to za nie człowiek. Sami generujemy błędy, a od robotów oczekujemy, że będą działały bezbłędnie – akcentował Michał Kaczurba, dyrektor strategii i rozwoju Rednt SA.
W Polsce już ponad 10 tys. pracowników różnych branż zarządzanych jest przez roboty. Dzieje się to w 40 fabrykach. Roboty wydają codziennie ponad 40 tys. poleceń. W kopalniach również funkcjonują systemu informatyczne, które czuwają nad prawidłowym przebiegiem procesów technologicznych. Lecz trudno, by roboty w nadchodzących latach wyparły załogę kopalni z pierwszej linii górniczego frontu.
- To zbyt skomplikowana branża. Choćby z tego względu, że warunki panujące w podziemnym wyrobisku zmieniają się z minuty na minutę, tymczasem roboty potrzebują określonej przestrzeni i stabilnych warunków do funkcjonowania. Wiele działań musi być więc nadzorowanych prze człowieka. W górnictwie robotyzacja powinna pójść raczej w kierunku polepszania warunków bezpiecznej pracy niż pełnej automatyzacji produkcji. To na dzisiejsze czasy zbyt skomplikowane i zbyt ryzykowne pomysły - twierdzi prof. Artur Babiarz z Wydziału Automatyki, Elektroniki i Informatyki Politechniki Śląskiej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.