Usuwanie skutków awarii, które grożą środowisku, sporo kosztuje. Na specjalne polisy decydują się branże, gdzie takie ryzyko jest duże - pisze wtorkowy, 3 września, "Puls Biznesu".
Dziennik przypomniał wydarzenie z zeszłego tygodnia, kiedy to stołeczny Zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podjął decyzję o dokonaniu kontrolowanego spustu nieczystości do Wisły po tym, jak w ubiegłym tygodniu doszło do awarii kolektora oczyszczalni ścieków Czajka. W efekcie do rzeki dostaje się do 3 tys. l nieczystości na sekundę.
"Najpewniej (...) warszawski samorząd będzie musiał pokryć wszelkie koszty likwidacji zdarzenia i przywrócenia równowagi biologicznej. Zgodnie z ustawą o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie jest to obowiązek sprawcy zdarzenia. Stołeczny urząd będzie też musiał zapłacić za przeprowadzenie dodatkowych badań ekologicznych i monitoring skutków naprawczych. Ponadto za spowodowanie skażenia środowiska na sprawcę może zostać nałożona kara administracyjna" - czytamy.
Koszty awarii mógłby pokryć ubezpieczyciel, gdyby stołeczny samorząd miał wykupioną polisę środowiskową. "Jednak niewiele samorządów decyduje się na zakup takich ubezpieczeń. Większość ogranicza się do rozszerzenia polisy odpowiedzialności cywilnej o klauzule środowiskowe. Zakłada ono jednak wyłącznie wypłatę odszkodowań dla osób poszkodowanych w wyniku skażenia, a nie pokrywa działań naprawczych" - tłumaczy na łamach gazety Łukasz Górny, radca prawny i dyrektor departamentu rozwoju w firmie brokerskiej EIB.
O zabezpieczeniu się na wszelki wypadek szkód w środowisku rzadko myślą nie tylko samorządy, ale i przedsiębiorcy. "Wynika to w dużej mierze z faktu, że na zagrożenie zanieczyszczenia środowiska zwracają uwagę praktycznie tylko ci przedsiębiorcy, którzy wykorzystują duże ilości materiałów niebezpiecznych lub prowadzą działalność wymagającą nadzwyczajnej ostrożności." - poinformował na łamach gazety Łukasz Zoń, prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych.
"Ponadto polisa środowiskowa nie jest tania. Roczny koszt takiego ubezpieczenia z sumą gwarancyjną w wysokości 10 mln zł przy dobrej ocenie ryzyka odnośne do np. podziemnych zbiorników (czyli takich bez historii szkodowej, prawidłowo skonstruowanych i eksploatowanych) sięga ok. 60 tys. zł. (...) W przypadku dużego jednostkowego ryzyka, jak np. inwestycje w energetyce (budowa nowych bloków energetycznych) koszt polisy z sumą gwarancyjną około 5 mln euro, sięga około 1,7 mln zł" - czytamy w "Pulsie Biznesu".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.