W poniedziałek, 26 sierpnia, mija 65 lat od dramatu jaki miał miejsce w upadowej Danuta należącej do kopalni Jan Kanty. Do wyrobiska wdarła się woda, która nie dała szans górnikom. Zginęło 18 osób. O tragicznych wydarzeniach z 1954 r. przypomina pomnik, który znajduje się na osiedlu Łubowiec w Jaworznie.
Upadowa należała do kopalni i za jej pośrednictwem wydobywano węgiel. Zalegał on płytko, dlatego nie budowano szybu. Pracowali w niej głównie młodzi ludzie z Ochotniczych Hufców Pracy.
Górnicy ponoć kilka dni przed katastrofą informowali kierownictwo kopalni o wodzie, która pojawia się w upadowej. Nic z tym jednak nie zrobiono i doszło do tragedii. Winnych nie wskazano, a prokuratura umorzyła śledztwo. Odpompowywanie wody z upadowej trwało ponad miesiąc. Dopiero po tym można było wydobyć ciała ostatnich górników. O katastrofie nie wolno było pisać w prasie. Upadowa została zamknięta dziesięć lat po katastrofie.
Kopalnia Jan Kanty powstała w 1920 r. W okresie II wojny światowej funkcjonowała pod nazwą Dachs, a w latach 1953 do 1989 jako Komuna Paryska. Wydobycie w niej zakończono 31 lipca 2000 r. w związku z wyczerpaniem zasobów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Wydobycie w niej zakończono z powodu wyczerpania zasobów powiadacie? To jakoś cudownie te zasoby się musiały w przeciągu kilku lat odnowić, skoro inne kopalnie ubiegły się o koncesję na złoża Kantego. Zresztą do dziś co jakis czas wraca temat inwestorów którzy chętnie by się do złóż kantego dobrali i widocznie im by sie to oplacalo. Dobrze wiemy że zamykano kopalnie z wielkim zapasem złóż, a pozostawiano takie które wyczerpaly złoża w kilka lat... Ktoś wziął gruby hajs za taki stan rzeczy.