W piątek (9 sierpnia br.) Anglia została dotknięta przez częściowy black-out wywołany awarią elektrowni wiatrowej. Setki tysięcy odbiorców przez prawie godzinę było pozbawionych energii elektrycznej.
Sytuację dla portalu cire.pl skomentował prof. dr hab. inż. Władysław Mielczarski, z Politechniki Łódzkiej:
Spowodowało to paraliż systemu komunikacyjnego, szczególnie kolei, gdzie normalne kursowanie pociągów zostało przywrócone dopiero następnego dnia. Dziesiątki tysięcy pasażerów było uwięzionych w pociągach, w tunelach i na stacjach oraz w windach wieżowców. Mówili:"We were stuck on a train with no food or toilets" [BBC].
Chociaż awaria jest opisywana przez operatora sieci jako niesamowicie rzadka (incredibly rare event) pokazuje ona, jak będzie działał system elektroenergetyczny w przyszłości. Dostawy energii nie będą już czymś co jest niezawodne, bo jest dobrem podstawowym. Trzeba przygotować się na coraz częstsze awarie.
Wracają stare czasy, kiedy musieliśmy podróżować z własnymi napojami, kanapkami, a wyjazd samochodem bez chociażby jednego zapasowego kanistra z benzyną był uważany za co najmniej ryzykowny. Podobnie będzie w przyszłości. Na black-outs trzeba przygotować się i przyjąć te awarie jako element doktryny energetycznej. Warto też szkolić ludzi jak zachowywać się w czasie awarii, aby zminimalizować straty i ograniczyć ryzyko wypadków.
W Anglii było dosyć groźnie. O godzinie 16:58 następuję automatyczne odłączenie elektrowni gazowej w Little Barford, a dwie minuty później farma wiatrowa na morzu (Hornsea) odłącza się automatycznie od sieci. Chociaż nie ma oficjalnych analiz przyczyn black-out bliska lokalizacja tych dwóch elektrowni (mapa) wskazuje na możliwość kaskadowej awarii. Częstotliwość w sieci spada do 49Hz. To bardzo niska wartość groźna dla spójności działania systemu. Zaczynają działać automatyczne zabezpieczenia pod-częstotliwościowe odłączając od sieci i pozbawiając energii elektrycznej setki tysięcy odbiorców, w tym elementy infrastruktury jak koleje i dworce. Zatrzymują się pociągi. I pomimo, że elektryczne pociągi mają zapasowe akumulatory pozwalające pomimo braku zasilania trakcyjnego dojechać przynajmniej do najbliższej stacji, to systemy przełączania awaryjnego nie działają. Kiedy po godzinie powraca zasilanie, nowe i bardzo zinformatyzowane pociągi klasy 700 i 717 nie są w stanie działać. Konieczne jest wzywanie informatycznego serwisu specjalistycznego w celu ich uruchomienia, co trwa do następnego dnia do południa. Dziesiątki tysięcy pasażerów wędruje w tunelach lub wzdłuż torów do najbliższej stacji, z których i tak ma trudności z powrotem do domów.
Powodowana politycznymi decyzjami dominacja niedyspozycyjnych, odnawialnych źródeł energii będzie coraz częściej powodowała awarie. Do tej pory mieliśmy w Europie dużo szczęścia. Chociaż niemiecki system elektroenergetyczny był kilka razy bliski załamania, to do dużej awarii doszło tylko 13 lat temu, w listopadzie 2006 r. W tym samym roku również w Polsce mieliśmy awarię w północno-wschodniej części systemu elektroenergetycznego.
Myślę, że dynamiczny biznes opracuje wkrótce mieszczący się w plecaku "niezbędnik pasażera". Powinien on zawierać odpowiednie ilości napojów i żywności oraz latarki. Zalecane byłyby górskie buty niezbędne do maszerowania wzdłuż torów kolejowych. Pożądane również byłoby ciepłe ubranie oraz śpiwór do ewentualnego nocowania na podłodze stacji kolejowej lub miejscu pracy. Zapasy żywności powinny wystarczyć na 2-3 dni, chociaż zalecane są większe ilości. No cóż rewolucje zawsze wymagają poświęceń, ta energetyczna rewolucja również.
Komentarz został opublikowany w portalu cire.pl.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.