Część propozycji zawartych w projekcie nowego Prawa zamówień publicznych jest nowatorska, np. próba zmiany podejścia do zamówienia jako wyłącznie procedury wyboru wykonawcy - ocenia ekspert gospodarczy dr Wojciech Hartung.
Projekt nowego Prawa zamówień publicznych (PZP), przygotowany w Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, zaakceptował w czerwcu Stały Komitet Rady Ministrów. Resort liczy, że projekt PZP już we wtorek trafi pod obrady rządu.
Nowe przepisy mają przyczynić się do wzrostu liczby firm, w tym MŚP, startujących w przetargach oraz do tego, by pieniądze w systemie zamówień publicznych wydawane były w sposób uwzględniający np. wzrost innowacyjności.
- Część zawartych w projekcie propozycji jest nowatorska i zmierza w dobrym kierunku. To w szczególności próba zmiany podejścia do zamówienia jako wyłącznie procedury wyboru wykonawcy, ale objęcie nim również etapu planowania i realizacji zakupów/inwestycji - powiedział dr Wojciech Hartung z kancelarii DZP.
Jak podkreśla ekspert, z tym związana jest również wprowadzana równolegle polityka zakupowa państwa.
- Jej celem - jak rozumiem - ma być m.in. wytyczenie kierunków i ujednolicenie podejścia zamawiających do określonych zakupów, przynajmniej na poziomie centralnym - wskazał ekspert.
Kolejnym elementem, jak dodał Hartung, jest wprowadzenie wprost w projekcie zasady efektywności.
- Dodałbym do tego również racjonalność i przewidywalność decyzji podejmowanych przez zamawiających. Mam nadzieję, że pozwoli to na pewne równoważenie czasami źle pojmowanej i absolutyzowanej zasady konkurencyjności, która ma stanowić instrument do realizacji obu wyżej wymienionych celów - zaznaczył.
Hartung pozytywnie ocenia też zauważenie przez projektodawcę, że tzw. zamówienia poniżej progów unijnych mogą być uregulowane w sposób bardziej elastyczny niż obecnie.
- Nie wydaje mi się jednak, żeby projekt rzeczywiście tę elastyczność i dobrze rozumianą prostotę osiągnął. Sam fakt, że - jeśli dobrze liczę - do procedury udzielania tych zamówień ma zastosowanie około 150 przepisów budzi moje zastrzeżenia - ocenił.
Za celowe Hartung uważa powołanie Komitetu ds. Kontroli Zamówień oraz włączenie do jego prac przedstawiciela UOKiK. Uważa, że można by podjąć próbę przyznania Komitetowi nawet szerszych kompetencji.
- W tym zakresie jest bardzo wiele do zrobienia, bo dzisiejsza liczba organów, które "mają coś do powiedzenia", ale niekoniecznie mają wystarczającą wiedzę o zamówieniach nie sprzyja jednolitemu podejściu. A gdy połączymy to ze wskazanym wyżej błędnym pojmowaniem "konkurencyjności", to nasz tzw. system zamówień pozostawia wiele do życzenia - wskazał.
W opinii Hartunga dobrym kierunkiem jest wskazanie mediacji jako metody rozwiązywania sporów, które stanowią nieodzowny element zamówień.
- Również dzisiaj można z tego mechanizmu korzystać, ale jak widać, niestety, zamawiający musi to mieć wpisane wprost w ustawie - mówi. Uregulowanie tej kwestii w projekcie budzi jednak jego zastrzeżenia.
- Dobrze, że zdecydowano o możliwości prowadzenia mediacji nie tylko w ramach Sądu Polubownego przy Prokuratorii Generalnej. Ale nie rozumiem, dlaczego inne ośrodki mediacji mają mieć mediatorów tylko z listy tego Sądu, a postępowanie zawsze ma być prowadzone na podstawie jego regulaminu - mówił.
Jak zauważa, "wreszcie realizuje się długo oczekiwany postulat jednego sądu ds. zamówień publicznych". Jego zdaniem, wraz z wydłużeniem terminu na złożenie skargi, jak również możliwością wniesienia kasacji, powinno to przyczynić się do poprawy i ujednolicenia orzecznictwa.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.