O dobrych praktykach w komunikacji z dziennikarzami w sytuacji kryzysowej mówił podczas Akademii BHP Wydawnictwa Górniczego Marek Błoński, wieloletni dziennikarz Polskiej Agencji Prasowej.
Marek Błoński, na wstępie, zwrócił uwagę na jeden podstawowy błąd, który popełniają firmy podczas sytuacji kryzysowych. - Często słyszymy, że nie dziennikarze przeszkadzają w opanowaniu kryzysu. Jeśli dzieje się coś na dole i trwa akcja, to trzeba sobie uzmysłowić, że nieodłączną częścią tej sytuacji jest pojawienie się mediów i dziennikarzy, którzy zadają pytania. Tę sytuację trzeba również opanować – zaznaczył dziennikarz PAP.
Jak podkreślił wiodące firmy mają zwykle opracowane plany komunikacji kryzysowej, co wcale jednak nie chroni ich przed popełnianiem podstawowych błędów. Jednym z takich błędów, na który wskazał Błoński, jest wyznaczenie kierownika akcji jako osoby odpowiedzialnej za informowanie mediów.
- Taka osoba rzeczywiście najwięcej wie o akcji, wie co się dzieje, ale informowanie mediów nie jest jej priorytetem. Kierownik akcji zajmuje się ratowaniem ludzi i koordynowaniem akcji i na tym powinien się skupić – podkreślił Błoński.
Następnie dziennikarz PAP prześledził cały proces komunikacji począwszy od momentu pojawienia się sytuacji kryzysowej. - W momencie, kiedy informacja się pojawia, zaczyna się rozchodzić i sprawę podchwytują kolejne media, rzecznik lub osoba odpowiedzialna za kontakt z mediami musi się liczyć z nawałem telefonów. Jak opanować ten chaos? Każdy z dziennikarzy potrzebuje podstawowych informacji, dlatego żeby opanować tę sytuację dobrze jest szybko przygotować komunikat, który powinien zostać opublikowany na stronie internetowej i wysyłany do redakcji mejlem. Taki komunikat powinien być potem, w miarę rozwoju sytuacji, aktualizowany. Kolejnym krokiem w opanowaniu chaosu informacyjnego jest wyznaczenie określonych godzin na opublikowanie kolejnych komunikatów i organizację briefingów. To pozwala na uporządkowanie sytuacji i nadanie sprawom właściwego biegu – powiedział Błoński.
Wg dziennikarza PAP doskonale poradziła sobie z tym Jastrzębska Spółka Węglowa podczas katastrofy w Zofiówce. - To była nowa jakość. Kontakt z mediami uznano za część sytuacji kryzysowej - nie tylko samą akcję ratowniczą, wizyty polityków, które również są wyzwaniem organizacyjnym i angażują wiele ludzi, ale również komunikację z mediami. Dziennikarzy nie traktowano jak tych, którzy przeszkadzają, ale po prostu wykonują swoją pracę – wskazał Błoński.
Na koniec dziennikarz PAP wspomniał o kwestii, która dla niektórych firm niestety wciąż nie jest sprawą oczywistą, czyli o potrzebie zapewnienia dziennikarzom miejsca do pracy, dostępu do toalety oraz napojów, ewentualnie jedzenia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.