Transformacją energetyczną szczególnie dotkniętych będzie kilka regionów Unii Europejskiej, największa liczba zagrożonych miejsc pracy znajduje się m.in. w Polsce, Czechach i Rumunii - wynika z raportu Komisji Europejskiej dotyczącego regionów węglowych, który przedstawiono we wtorek, 9 kwietnia, w Brukseli.
Raport zaprezentowano we wtorek w Europejskim Komitecie Regionów w Brukseli na marginesie spotkania grupy roboczej regionów górniczych w okresie transformacji. Uczestniczący w spotkaniu przedstawiciel Komisji Europejskiej podkreślił, że nie można dopuścić, by regiony, w których będzie się odbywała transformacja, "zostały pozostawione same sobie".
Z niemal 200-stronicowego dokumentu wynika, że łączna utrata miejsc pracy w elektrowniach opalanych węglem i w kopalniach w całej Unii Europejskiej do 2025 r. wzrośnie prawdopodobnie do 77 tys., a w 2030 r. - do około 160 tys.
Województwo śląskie może stracić 41 tys. miejsc pracy
"Oczekuje się, że kilka regionów będzie szczególnie dotkniętych transformacją: jeden region w Polsce może stracić do 41 tys. miejsc pracy (województwo śląskie - PAP), a kolejne trzy regiony w Czechach, Rumunii i Bułgarii stracą prawdopodobnie ponad 10 tys. miejsc pracy. Regiony o największej liczbie zagrożonych miejsc pracy znajdują się w Polsce, Czechach, Rumunii, Bułgarii, Niemczech i Grecji" - podkreślono.
Choć w raporcie wprost nie wymienia się Śląska, to analizie towarzyszy mapa Unii Europejskiej z naniesioną na nią siatką regionów, z której wynika, że chodzi właśnie o województwo śląskie.
Zdaniem dyrektora ds. zrównoważonego rozwoju Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Regionalnej i Miejskiej (DG REGIO) Komisji Europejskiej Rudolfa Niesslera, w procesie przejścia na czystą energię kluczową kwestią jest zagwarantowanie sprawiedliwości.
- Myślę, że to jest odpowiedzialność, która ciąży na Unii Europejskiej. To jest długoterminowe wyzwanie, to nie jest coś, co załatwimy w ciągu kilku lat, ale wszyscy wiemy, że musimy zacząć już teraz - podkreślił Niessler.
Transformacja wpłynie na życie wielu obywateli UE
Przyznał, że transformacja energetyczna wpłynie na życie wielu obywateli UE, choć jego zdaniem nie należy tego postrzegać jedynie jako zagrożenia.
- Z punku widzenia polityki regionalnej (inaczej polityki spójności, czyli funduszy unijnych - PAP) bardzo mocno zaczęliśmy się orientować na te procesy, na to, jak przejść z jednej, starej struktury do nowej, która będzie miała długą żywotność. Jest to coś, co nam przyświeca jako pytanie już od bardzo dawna - powiedział Niessler.
- Nie możemy sprawić, by te miasta czy regiony, w których będzie się odbywała transformacja, zostały pozostawione same sobie - dodał.
Przedstawiciel KE zauważył ponadto, że polityka spójności już teraz odgrywa bardzo ważną rolę w regionach dotkniętych problemem przejścia z węgla na inne technologie - w 13 z nich zainwestowano ponad 20 mld euro.
41 regionów węglowych będzie musiało poświęcić wiele dla polityki UE
Sekretarz stanu w Nadrenii Północnej-Westfalii i członek Komitetu Regionów Mark Speich podkreślił, że 41 regionów, w których nadal prowadzi się wydobycie węgla, to regiony, które będą musiały "wiele poświęcić" dla unijnej polityki klimatycznej.
- Jest klika regionów, które najmocniej będą dotknięte zmianą polityki. Wsparcie dla nich to jest cel i zadanie, które musi poprzeć cała Europa. Choć staramy się unikać instrumentów finansowych, które są skrojone na miarę dla poszczególnych regionów, wydaje się, że w tym przypadku to jest bardzo uzasadnione - podkreślił Speich.
Dodał, że w 18-milionowej Nadrenii Północnej-Westfalii, która jest historycznym "sercem industrializacji" Niemiec, bardzo mocno osadzonym w węglu i stali, odbywa się transformacja na wielką skalę.
- Jeszcze 10 lat temu w tym sektorze było zatrudnionych 400 tys. osób, dziś wciąż 25 tys. - wyliczył.
Powtórka załamania po Bełchatowie?
Były marszałek województwa łódzkiego i członek Komitetu Regionów Witold Stępień przypomniał, że województwo było kiedyś stolicą przemysłu tekstylnego, który w latach 90. upadł, a potem odradzał się w postaci tysięcy małych przedsiębiorstw, bez wsparcia budżetu państwa i bez Unii Europejskiej.
- Chcielibyśmy tego załamania przemysłowego uniknąć w przypadku energii. W łódzkim jest Bełchatów - największy w Europie producent energii, największa kopalnia węgla brunatnego i niestety również największy emitent dwutlenku węgla. Kompleks przemysłowy obecny jest od 50 lat, zatrudnia pośrednio i bezpośrednio 10 tys. osób i wpływa na życie 30 tys. osób (…) Za 15-20 lat to złoże skończy się i warto dzisiaj myśleć, jak zapobiegać zapaści gospodarczej - zaznaczył.
W UE istnieje 217 elektrowni i 128 kopalń węgla
W raporcie KE wskazuje, że obecnie w UE istnieje 217 elektrowni węglowych oraz 128 kopalń węgla w 41 regionach o łącznej rocznej produkcji około 500 mln t. Szacuje się, że sektor węglowy zatrudnia obecnie około 237 tys. osób. Ogromna większość pracuje w górnictwie węglowym (185 tys.); Polska zatrudnia około połowy z nich.
Komisja Europejska uruchomiła pod koniec zeszłego roku platformę regionów górniczych w okresie transformacji mającą ułatwić tworzenie projektów i długoterminowych strategii, a w przyszłości - specjalnego wsparcia finansowego na przechodzenie z gospodarki opartej na paliwach kopalnych na gospodarkę bardziej zrównoważoną.
Zaproponowany przez Parlament Europejski Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji w kwocie 4,8 mld euro nie został na razie wpisany do propozycji przyszłego budżetu UE.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.