PKN Orlen sporządzi krótką listę kilku firm, z którymi będzie rozmawiać na temat wspólnego budowania farm wiatrowych na Bałtyku i wybierze partnera jeszcze w tym roku - poinformował PAP Biznes dyrektor ds. energetyki w PKN Orlen Jarosław Dybowski.
Dokumenty, na podstawie których Orlen poszuka partnera do inwestycji w morskie farmy wiatrowe, będą gotowe w ciągu kilku miesięcy.
- W tym czasie musimy zrobić wstępny biznesplan i opracować umowę joint venture, żeby partner dokładnie wiedział, czego od niego oczekujemy. Musimy określić, kto będzie projektem zarządzał i jaki będzie model finansowania inwestycji. Roześlemy nasze propozycje do potencjalnych partnerów i zobaczymy, jaki będzie odzew - powiedział Dybowski.
Według Dybowskiego, partner zostanie wybrany jeszcze w tym roku, choć nie jest przesądzone, że do końca grudnia uda się podpisać formalną umowę. Na przykład ze względu na konieczność uzyskania zgody ze strony Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
- Prace, które teraz przeprowadzamy, to dla nas absolutnie nowe doświadczenie. Wiemy, że firmy, które wchodziły w te obszary jako pierwsze, płaciły tzw. frycowe. Dlatego szukamy takiego inwestora, który już przynajmniej kilka morskich farm wiatrowych postawił - powiedział Jarosław Dybowski.
Na obszarze przyznanych koncesji na Bałtyku Orlen prowadzi obecnie badania geologiczne dna, których celem jest uzyskanie pozwolenia środowiskowego na budowę farm wiatrowych.
- Po analizie badań środowiskowych, doświadczeni eksperci w branży będą w stanie wstępnie określić zakres inwestycji, w tym optymalną lokalizację i sposób posadowienia wiatraków" - powiedział Dybowski.
- Dużych firm, które wybudowały już sporo farm w podobnych warunkach jak na Bałtyku - na przykład na Morzu Północnym - i znają rynki europejskie, tak naprawdę jest kilka. Prowadzimy z nimi obecnie niewiążące rozmowy. Poznajemy technologię, sprawdzamy ich doświadczenie. One wiedzą, że są na liście naszych przyszłych potencjalnych partnerów - dodał Dybowski.
Orlen dysponuje koncesjami na Bałtyku, na których teoretycznie może postawić farmy o mocy 1,2 GW. Jednak z różnych względów zainstalowana moc będzie mniejsza.
- Powodem ograniczeń mogą być np. trasy żeglugowe, migracje ptaków. Po wynikach badań dna morskiego również z niektórych obszarów trzeba będzie zrezygnować. To, ile powstanie tych farm i jaka będzie ich moc, zależeć też będzie od tego, jakie będą moce jednostkowe. Tego jeszcze nie jesteśmy w stanie określić - dodaje Dybowski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.