Alarmy o smogu będą ogłaszane przy niższych poziomach zanieczyszczeń. Do końca marca przygotowane zostaną nowe, bardziej restrykcyjne przepisy. Te zmiany zapowiedział Piotr Woźny, pełnomocnik premiera ds. programu „Czyste powietrze”.
Faktem jest, że w Polsce - w porównianiu z większością krajow Europy - dopiero przy bardzo wysokim poziomie stężeń uruchamia się system informowania i alarmowania o zanieczyszczeniach. Wszystko to za sprawą ogłoszonego w 2012 r. rozporządzenia. Od tej pory w naszym kraju alarm smogowy ogłaszany jest dopiero po przekroczeniu średniodobowej wartości 300 mikrogramów na m sześc. dla pyłu PM10 (wcześniej było 200). Poziom informowania w przypadku PM10 to 200 mikrogramów. Dla porównania, w Czechach poziom alarmowy to 150 mikrogramów, na Węgrzech 100. Tymczasem zgodnie z zaleceniami WHO dopuszczalne stężenia dobowe dla pyłu PM10 nie powinny przekraczać 50 mikrogramów, a dla pyłu PM2,5 - 25 mikrogramów na m sześc.
- Nowe przepisy to efekt wspólnej pracy resortów zdrowia, środowiska oraz przedsiębiorczości i technologii – podkreślił Piotr Woźny.
Jak zmienią się progi alarmowania i informowania? Tego urzędnik jeszcze nie zdradził. Ustalenia i dyskusje na ten temat nadal trwają.
Dlaczego to jest ważne? Chodzi o ostrzeżenie mieszkańców obszarów mocno zanieczyszczonych przed wychodzeniem z domów i nadmierną ekspozycją na szkodliwe substancje, które szczególnie niebezpieczne są dla dzieci, kobiet w ciąży i seniorów, a także osób chorych (serce i układ oddechowy). To także sygnał dla uprawiających sport na powietrzu, aby zamiast np. biegać w parku, ćwiczyli „pod dachem”.
Pył PM10 składa się z mieszaniny cząstek zawieszonych w powietrzu, będących zlepkiem różnych substancji. Może zawierać związki toksyczne, takie jak wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (np. rakotwórczy benzoapiren), metale ciężkie oraz dioksyny i furany. Pył PM10 to cząstki o średnicy mniejszej niż 10 mikrometrów (ok. jednej piątej grubości ludzkiego włosa), które mogą docierać do górnych dróg oddechowych i płuc. Z kolei pył PM2,5 to bardzo drobne cząstki: o średnicy mniejszej niż 2,5 mikrometra, które mogą docierać do górnych dróg oddechowych, płuc oraz przenikać do krwi.
Jak czytamy na stronie Polskiego Alarmu Smogowego, „gdy w Paryżu zanieczyszczenie powietrza pyłem zawieszonym PM10 osiąga poziom 80 mikrogramów na m sześc. ogłaszany jest alarm smogowy. W Krakowie, Katowicach czy Warszawie taki poziom zanieczyszczenia nie budzi niepokoju jednostek odpowiedzialnych za jakość powietrza. Nic dziwnego – obowiązujący obecnie w Polsce poziom alarmowy jest prawie czterokrotnie wyższy i wynosi 300 mikrogramów na m sześc.”.
Prawo unijne tak naprawdę nie narzuca jednolitych poziomów informowania i alarmowania o stężeniach w powietrzu szkodliwych substancji. Każdy kraj może przyjąć własne poziomy lub nie przyjmować ich wcale. Limity obowiązujące w Polsce są nawet 3-4 razy wyższe niż w innych europejskich państwach.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.