Związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), protestujący m.in. przeciwko niedawnym zmianom w zarządzie tej giełdowej firmy, spotkali się w poniedziałek w Katowicach z ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim i wiceministrem w tym resorcie Grzegorzem Tobiszowskim.
Spotkanie rozpoczęło się w poniedziałek po 14. W Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach. Wśród uczestników jest m.in. szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz, lider górniczej "S" Bogusław Hutek, a także śląscy parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości oraz przedstawiciele reprezentatywnych związków działających w JSW.
Przed spotkaniem wiceminister Tobiszowski nie rozmawiał z dziennikarzami, podobnie jak minister Tchórzewski, którego udział w rozmowach potwierdzili jego współpracownicy.
Reprezentowany przez ministra energii Skarb Państwa jest większościowym akcjonariuszem notowanej na warszawskiej giełdzie JSW. Związkowcy wystąpili niedawno z postulatem objęcia nadzoru nad firmą bezpośrednio przez premiera oraz zażądali dymisji członków rady nadzorczej spółki z ramienia ministra energii. Chcą też przywrócenia odwołanych 10 stycznia wiceprezesów spółki.
Półtora tygodnia temu rada nadzorcza JSW - przy sprzeciwie czterech jej członków z wyboru załogi - odwołała ze stanowisk wiceprezesów Jolantę Gruszkę i Artura Dyczkę. Oficjalnie nie podano przyczyn takiej decyzji - szefowa rady Halina Buk wyjaśniła je później w przesłanym mediom komunikacie.
Według szefowej rady, głównym powodem odwołania dwojga członków zarządu JSW była "utrata zaufania do zarządu w związku naruszaniem zasad ładu korporacyjnego, utrudnianiem wykonywania kodeksowych uprawnień radzie nadzorczej i brakiem właściwej komunikacji pomiędzy organem nadzorczym a zarządem". W poniedziałek w specjalnym oświadczeniu zarząd JSW uznał te zarzuty za bezpodstawne, a ich upublicznienie - za godzenie w wizerunek spółki.
Związkowcy sprzeciwiają się - jak mówią - wyprowadzeniu środków z funduszu stabilizacyjnego JSW na inne przedsięwzięcia. Już wcześniej minister Tchórzewski oraz szefowa rady nadzorczej JSW dementowali informację, jakoby 1,5 mld zł z tego funduszu mogło trafić na budowę nowego bloku energetycznego w Elektrowni Ostrołęka. W poniedziałek zdementował to także wiceminister Tobiszowski.
Związkowcy planowali na poniedziałek 500-osobową pikietę przed Ministerstwem Energii w Warszawie, odstąpili jednak od tego zamiaru wobec zapowiedzi podjęcia rozmów. Po poniedziałkowym spotkaniu, rozmowy mają być kontynuowane w piątek podczas posiedzenia zespołu trójstronnego ds. bezpieczeństwa socjalnego górników, które odbędzie się w siedzibie Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach.
Przed poniedziałkowym spotkaniem w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim pojawiło się kilku przedstawicieli działającego w JSW związku Jedność, którzy nie zostali wpuszczeni na rozmowy. Związkowcy z Jedności mieli transparent z hasłem "Stop korumpowaniu pracowników JSW Szkolenie i Górnictwo" - ich zdaniem, aby nowi pracownicy mogli przejść z tej spółki do JSW, muszą zapisywać się do związków zawodowych. Według przedstawicieli związku Jedność, związkowcy m.in. z "S" bronią zarządu JSW, chroniąc przede wszystkim własne interesy.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Normalny gornik robi swoje i nie jest zapisany do zadnego zwiazku natomiast zwiazkow na kopalniach jest kilkanascie ile miesiecznie koszuje ich utrzymanie? zyjemy w kapitalizmie nie fedrujesz idziesz do srk i zaden zwiazek nie pomoze taka prawda......bo nikt z pustego nie naleje
Nie wpuścili Jedności, bo bali się konfrontacji z faktami. A te pikiety w Warszawie to miała być zbieranina kibiców, którym załatwiono sponsoring JSW. Wystarczy poczytać portale Klubów z którymi podpisano umowy sponsoringowe jak nawołują do udziału w manifestacji. Takie to Związki i tacy tam byliby górnicy. Prawdziwi Górnicy ciężko pracują i wiedzą swoje, nie pójdą za interesami kilku cwanych gości, którym grunt pali się pod nogami.