- Biorąc pod uwagę perspektywy rozwojowe Polski, w realiach UE atom wydaje się najtańszym bezemisyjnym źródłem energii - ocenił minister energii Krzysztof Tchórzewski. Jak dodał, ME uważa, że atom powinien się znaleźć w przyszłym miksie energetycznym Polski.
Otwierając we wtorek, 20 listopada, w Warszawie konferencję największej organizacji branży jądrowej - World Nuclear Association - minister Tchórzewski podkreślał, że w perspektywie 2040 r. - patrząc na możliwy wzrost zużycia energii związany z podnoszeniem poziomu życia i ogólnym rozwojem gospodarczym - w Polsce jest miejsce nawet na 10 GW mocy jądrowych.
- Stanowisko ministerstwa jest takie, że energetyka jądrowa powinna w przyszłym miksie się znaleźć - mówił Tchórzewski, dodając, że kierownictwo ME "wewnętrznie podjęło decyzję, że w ramach polityki energetycznej i planu dla energii i klimatu chcemy w miksie widzieć energię jądrową". Zaznaczył, że jako minister energii o to "ostro walczy w ramach polityki".
Minister podkreślał, że rzeczywiście sama budowa elektrowni jądrowych jest bardzo droga, ale biorąc pod uwagę długi czas ich eksploatacji, koszty paliwa i koszty emisji CO2, to "ta energia, powstała w efekcie wydania dużych pieniędzy, jest najtańsza".
Jak dodał, bezemisyjne źródła energii, jak atom, są niezbędne, aby osiągnąć w Polsce "satysfakcjonującą" obniżkę emisji. Według niego, Polska będzie rozwijała OZE, ale dopóki "nie mamy pewności działania magazynów energii", kraj potrzebuje innych pewnych źródeł.
Minister energii oświadczył też, że szeroki rozwój energetyki wiatrowej w Polsce "jest niemożliwy ze względów społecznych". Jak mówił, w przeszłości był on dynamiczny, ale w związku z "dużą rentownością" powodował "nieliczenie się z opinią społeczną". Ruchy antywiatrakowe skupiły 100 tys. ludzi i miały wpływ na polityków, "PiS w kampanii musiał się z tym liczyć i stąd inny kierunek rozwoju" - tłumaczył.
- Atom gwarantuje nam osiągnięcie satysfakcjonującego celu emisyjnego - podkreślił Tchórzewski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Biorąc pod uwagę wszystkie koszty czyli nie tylko budowa i eksploatacja ale także i późniejsza rozbiórka, likwidacja i utylizacja oraz składowanie odpadów przez 100 czy 1000 lat to koszty mogą przewyższać przychody z elektrowni jądrowej. No chyba że zamiast utylizacji i likwidacji sprzedamy to wszystko komuś. Tylko kto taki złom kupi ? Kto przyjmie do siebie odpady radioaktywne ? A jak będzie jakaś awaria ? Wiem że teraz elektrownie atomowe są na peeewno bezpieczne, nie tak jak kiedyś itd itp. A węgiel jest baaardzo brudny i w ogóle be bo emituje CO2. No i czy elektrownia atomowa jest taka czysta ? Te odpady promieniotwórcze sa chyba o wiele gorsze niż CO2.