Pierwsze kopalnie węgla kamiennego na Śląsku powstały w latach 40. XVIII w. Po I wojnie światowej Polska otrzymała jedną trzecią terenu Górnego Śląska, na którym zamieszkiwała połowa ludności i znajdowały się największe pokłady węgla kamiennego oraz cztery piąte zakładów przemysłowych. W sumie 53 kopalnie z 67. To dla II RP był potężny zastrzyk gospodarczy.
„Podział Górnego Śląska pomiędzy Polskę a Niemcy został dokonany bez zważania na spójność infrastruktury. Nowa granica polsko-niemiecka przecinała dotychczasowe układy gospodarcze i przemysłowe, doszło do podziału przedsiębiorstw, majątków ziemskich, miast i wsi. Zdarzało się, że szyby kopalniane zostały oddzielone granicą od złoża, a wielkie piece od miejsc dalszej przeróbki stali. W Polsce brakowało odpowiedniej kadry kierowniczej różnych szczebli, więc polskie władze korzystały z usług dotychczasowej kadry niemieckiej, co stwarzało wiele kłopotów. O ile pomimo początkowych problemów niemiecka część Górnego Śląska rozwinęła się na nowo do wydajnego okręgu przemysłowego, to wschodni Górny Śląsk w ciągu 20-lecia międzywojennego nie poprawił swojej pozycji wyjściowej z początku lat 20. XX w., pomimo podejmowanych przez Polskę dużych starań w tym kierunku, takich jak np. budowa magistrali kolejowej Katowice-Gdynia” – pisze Marcin Popkiewicz w książce „Polski węgiel”.
Adam Frużyński w „Encyklopedii województwa śląskiego” (tom 3) podkreśla, że w czasach II RP górnictwo węgla kamiennego nadal było najważniejszą dziedziną górnośląskiego przemysłu, decydującą o jego kondycji ekonomicznej.
„W 1922 r. wydobyto 25,6 mln t węgla przy zatrudnieniu 134 tys. pracowników. Na eksport wysłano 5,7 mln t węgla, a i tak Polska przestała być importerem tego surowca. Eksport górnośląskiego węgla kamiennego po raz pierwszy apogeum osiągnął w 1924 r. - 11,9 mln t. Jego największym odbiorcą były wówczas nadal Niemcy. Po wybuchu wojny celnej większą uwagę zwrócono na sprzedaż na rynku krajowym, a PKP znacznie obniżyły taryfy przewozowe na ten surowiec” - pisze Frużyński.
Magistrala węglowa
Przypomina, że zgodnie z sugestią premiera Władysława Grabskiego postanowiono sprzedawać węgiel w krajach skandynawskich i bałtyckich. Na rynkach tych dominował jednak węgiel angielski. Dopiero z powodu strajku w kopalniach brytyjskich (maj-listopad 1926 r.) polski węgiel wszedł na tamtejszy rynek. W latach 1925-1929 wydobycie wzrosło do 34,4 mln t, a zatrudnienie do 125 tys. W 1926 r., przy wydobyciu 26,1 mln t, na eksport wysłano 12 mln t węgla kamiennego.
Z kolei Michał Sutowski w książce „Polski węgiel” cofa się do roku 1925, czyli do początku wojny celnej z Niemcami. Po przyłączeniu Śląska do Polski okazało się, że produkcja węgla mocno przekraczała krajowe potrzeby. Zużycie węgla na głowę wskazywało na rozwarstwienie regionalne II RP. W województwach zachodnich było czterokrotnie wyższe niż w centralnych, siedmiokrotnie wyższe niż w południowych i prawie 60-krotnie wyższe niż na Kresach Wschodnich.
Na eksport szło nawet 40 proc. surowca. Aż 6 mln ton - do Niemiec. Pozwalały na to zapisy traktatu wersalskiego (klauzula najwyższego uprzywilejowania w handlu z Niemcami na okres 5 lat dla państw Ententy) oraz konwencja górnośląska (Polska zyskała na 3 lata prawa bezcłowego wywozu węgla do Niemiec). Jednak tuż po wygaśnięciu tych umów Niemcy wprowadziły jednostronny zakaz importu polskiego węgla.
Polski rząd szukał alternatywnego rynku zbytu. Z jednej strony na ukończeniu była budowa portu w Gdyni, z którego nasz węgiel popłynął do Skandynawii. Z drugiej strony podjęto decyzję o budowie magistrali węglowej łączącej Górny Śląsk z Wybrzeżem.
Wielki kryzys
W 1929 r. w porcie gdańskim powstał Basen Górniczy. Koncerny górnośląskie wydzierżawiły również tereny w Basenie Węglowym portu gdyńskiego przy nabrzeżach szwedzkim i duńskim.
Jako pierwszy umowę dzierżawy nabrzeża portowego podpisał Związek Kopalń Górnośląskich „Robur” w Katowicach. W 1927 r., wspólnie z przedsiębiorcami szwedzkimi, utworzono Polsko-Skandynawskie Towarzystwo Transportowe „Polskarob”. Zakupiono masowce do przewozu węgla. W sierpniu 1928 r. Ministerstwo Przemysłu i Handlu podpisało umowę dzierżawy nabrzeży z koncernami: Zjednoczone Kopalnie Górnośląskie Spółka „Progres” i koncernem „Giesche”. W październiku podobna umowa została podpisana z koncernem Polskie Kopalnie Skarbowe na Górnym Śląsku „Skarboferm”.
„W 1929 r. przez port w Gdyni wysłano 2,3 mln t, a przez Gdańsk 5,3 mln t węgla. Razem było to 7,7 mln t, co stanowiło 55 proc. polskiego eksportu, wynoszącego wtedy 11,8 mln t węgla. Wpływy z eksportu pozwoliły na umocnienie kursu złotówki, a kontakty gospodarcze Śląska z gospodarką morską uległy zacieśnieniu” - pisze Frużyński.
Światowy kryzys gospodarczy spowodował spadek popytu na polski surowiec. Zamknięto 16 kopalń. Bezrobotni górnicy uruchomili około 5-6 tys. biedaszybów, dostarczających 0,5 mln t taniego węgla. Pracowało tak nawet 25 tys. osób. Wiele firm rozpoczęło wycofywanie z Polski kapitału. W 1933 r. pozyskano jedynie 19,9 mln t, a w kopalniach pracowało zaledwie 76 tys. robotników. Najniższy poziom eksportu odnotowano w 1935 r., gdy za granicę sprzedano tylko 6,9 mln t węgla przy wydobyciu wynoszącym 21,1 mln t. W latach 1933-1935, na mocy rozporządzeń ministra przemysłu i handlu, o 25 proc. obniżono ceny na surowiec.
Inwestycje niewielkie
Dopiero w 1936 r. ponownie wysłano na eksport 9,6 mln t, a w 1938 r. przekroczono poziom 10 mln t. W 1938 r. pracujące w Polsce kopalnie dostarczyły 28,7 mln t węgla przy zatrudnieniu 80 tys. górników. Wydobycie to było jednak nadal mniejsze niż w 1913 r.
Inwestycji w okresie międzywojennym w górnictwie było niewiele. Do 1924 r. uruchomiono kilka małych i płytkich kopalń oraz kontynuowano budowę kopalń Brzeszcze i Jawiszowice. W czasie wielkiego kryzysu gospodarczego budowano zespół obiektów szybu Prezydent w kopalni Prezydent Mościcki i zmodernizowano Barbarę-Wyzwolenie.
W innych kopalniach budowano szyby wydobywcze, udostępniano nowe poziomy, montowano wydajniejsze i nowocześniejsze maszyny wyciągowe, pompy odśrodkowe i kompresory poruszane przez silniki elektryczne. W latach 20. XX wieku pojawiły się pierwsze ściany wydobywcze, zlokalizowane głównie w kopalniach w rejonie Rybnika. W okresie międzywojennym wzrosła liczba pracujących w kopalniach: wrębiarek, wiertarek, młotków udarowych. Do transportu w coraz szerszym zakresie stosowano wozy o dużej pojemności, rynny wstrząsowe, przenośniki zgrzebłowe i taśmowe.
(Korzystałam z książki pt. „Polski Węgiel”, Wydawnictwa Krytyki Politycznej i „Encyklopedii województwa śląskiego”)
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.