Główne indeksy giełd w USA odrabiały w czwartek część najmocniejszych od 2011 r. spadków ze środy. Analitycy zwracają uwagę, że na rynku w dalszym ciągu jest jednak nerwowo, chociaż część z nich zaczyna mówić o okazji do zakupów. W centrum uwagi pozostają wyniki kwartalne amerykańskich spółek.
Dow Jones Industrial na zamknięciu zwyżkował o 1,63 proc., czyli 400 pkt., do 24.984,55 pkt.
S&P 500 wzrósł o 1,86 proc. i wyniósł 2.705,57 pkt. Indeks ma za sobą 7 spadkowych sesji z rzędu.
Nasdaq Comp. poszedł w górę o 2,95 proc. do 7.318,34 pkt.
Środowa sesja na Wall Street zakończyła się najmocniejszą od 2011 r. przeceną - S&P 500 stracił 3,1 proc., a DJI 2,4 proc. - po której oba indeksy oddały całość tegorocznych wzrostów. Nasdaq, po stracie 4,4 proc., wszedł w środę w obszar korekty - po raz pierwszy od 2 lat.
- Techniczny obraz rynku stawał się w tym miesiącu coraz bardziej niedźwiedzi. Procent spółek z S&P 500 notowanych powyżej 200-dniowej średniej ruchomej spadł po środkowej sesji o 37 proc. - powiedział Ed Yardeni, prezes i główny strateg inwestycyjny Yardeni Research.
Dodał, że wcześniejsze podobne spadki podczas rynku byka stwarzały okazje do zakupów.
- Jeśli nadal jesteśmy w rynku byka, a tak uważam, to ostatnie sygnały techniczne i październikowa przecena powinny tworzyć okazję do kupowania akcji - powiedział Yardeni.
Kilka czynników spowodowało spadki rynku w tym miesiącu - niektóre wyniki spółek rozczarowało, rośnie konflikt między Włochami a Unią Europejską na temat wydatków budżetowych, narasta krytyka Arabii Saudyjskiej po zamordowaniu opozycyjnego dziennikarza i wreszcie - obawy, że globalny wzrost traci impet.
Czwartkowym wzrostom przewodził sektor technologiczno-komunikacyjny, który znalazł wsparcie w dobrych wynikach ważnych spółek.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.