- Możemy być poddani silnej presji uwolnienia rynku energii i to szybciej, niż nam się to wydaje - uważa prezes URE Maciej Bando. Powiedział w środę 26 września, że Polska jest jednym z niewielu państw, które mają administracyjnie regulowane ceny energii dla gospodarstw domowych.
Szef Urzędu Regulacji Energetyki (URE) podkreślił, że to, iż ceny energii dla gospodarstw domowych w Polsce są regulowane, "boli wiele państw" w UE.
Społeczeństwo ma zdecydować o podziale kosztów transformacji
Podczas panelu odbywającego się w ramach konferencji "Nafta i Gaz" poświęconego m.in. transformacji energetycznej szef URE powiedział, że to, kto powinien ponieść koszty transformacji energetycznej, powinno stać się tematem szerokiej publicznej debaty. Podał przykład Niemiec, gdzie po dyskusji publicznej zdecydowano, że gros tych kosztów poniosą przede wszystkim konsumenci.
- Bo na pierwszym miejscu postawiono na budowę gospodarki, miejsc pracy i dobrobytu państwa, a dopiero ciut dalej - dobrobyt obywateli - mówił.
Niepokoi chęć obciążania przedsiębiorców
W jego opinii w Polsce - również ze względu na uwarunkowania historyczne - jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że na pierwszym miejscu stawiamy siebie.
- Trudno to jest dziś (....) powiedzieć Kowalskiemu, by wspierał nasz przemysł - dodał. W opinii Bando "niepokojąca" jest chęć obciążania przedsiębiorstw rosnącymi kosztami energii.
Taryfa dwukrotnie droższa niż dla gospodarstw domowych
- To widać, kiedy porównamy ceny energii i to zarówno dystrybucji, jak i towaru dla małych i średnich przedsiębiorstw w tzw. taryfie C. Tu cena jest dwukrotnie większa niż dla gospodarstw domowych (czyli tzw. taryfy G - PAP). To jest kłopot, bo to jest grubo ponad milion podmiotów gospodarczych, kilka milionów miejsc pracy i to, co ma być motorem postępu i rozwoju gospodarczego kraju. Trzeba ten dylemat rozwiązać - mówił Bando.
Taryfy są adresowane do określonego rodzaju odbiorcy, w zależności od poziomu napięcia zasilania; taryfa C przeznaczona jest dla małych i średnich przedsiębiorstw.
Czy konsumentom indywidualnym grożą podwyżki cen energii?
W kuluarach konferencji na pytanie, czy polskim konsumentom indywidualnym grożą podwyżki cen energii, szef URE powiedział, że trzeba poczekać miesiąc, kiedy przedsiębiorstwa (energetyczne) przyjdą (do Urzędu Regulacji Energetyki) z wnioskami (taryfowymi).
- Wtedy zobaczymy - wskazał.
Dodał, że wnioski taryfowe wpłyną pod koniec października i "dopiero wtedy będziemy wiedzieć, jakie są oczekiwania firm".
URE sygnalizuje, że trzeba będzie chronić biznes przed podwyżkami
W zeszłym tygodniu Bando, który wkrótce ma zatwierdzić taryfy na 2019 roku sygnalizował, że w sytuacji rosnących cen energii może być zmuszony zadbać o interesy przedsiębiorstw energetycznych przy ustalaniu wysokości taryfy G na 2019 rok.
Prezes URE pytany przez dziennikarzy w kuluarach Kongresu Energetycznego DISE we Wrocławiu, jaka będzie decyzja Urzędu w sprawie wysokości taryfy G dla gospodarstw domowych w sytuacji rosnących cen energii odpowiedział:
- Chodzi nie tylko o dbałość o grupę G. Dzisiaj też trzeba zadbać o przedsiębiorstwa, które mogą być zmuszane, by nie przynosić wniosków o podwyżki taryf, co jest absurdalne, ale są takie sygnały. Regulator równoważy interesy. Może zajść taka sytuacja, że trzeba będzie szalę przechylić w stronę przedsiębiorstwa - mówił.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.