W czwartek, 21 czerwca, około południa przypadło rekordowe zapotrzebowanie na moc w systemie elektroenergetycznym - wynosiło nawet 23 tys. 429 MW. W tym czasie produkowaliśmy 21 tys. 593 MW. Sytuację ratował import energii z Niemiec, Szwecji i Litwy. - System jest bezpieczny - zapewnia rzeczniczka PSE Beata Jarosz.
Ekspertka branżowego portalu WysokieNapięcie Justyna Piszczatowska ocenia, że to nowy letni rekord zapotrzebowania na energię elektryczną w Polsce.
Dotychczas rekordowe zapotrzebowanie na moc elektryczną w szczycie wystąpiło 4 czerwca 2018 r., gdy wyniosło 23 245 MW. 1 sierpnia 2017 r. w tzw. szczycie letnim krajowe zapotrzebowanie na energię elektryczną ok. godz. 13 wyniosło 23 215 MW.
- Trzeba się liczyć z tym, że ze względu na temperaturę, zapotrzebowanie rośnie, ale nie ma niespodziewanych awarii i nałożenia na siebie niekorzystnych zjawisk, nie ma problemu z pokryciem zapotrzebowania, prowadzone są planowe remonty, importujemy energię na postawie normalnych umów handlowych - powiedziała rzeczniczka polskiego operatora systemu przesyłu energii Polskich Sieci Elektroenergetycznych, Beata Jarosz.
Wyraźnie wzrósł import energii elektrycznej
Eksperci zaznaczają, że od stycznia do maja tego roku zaimportowaliśmy o połowę więcej energii niż w całym zeszłym roku. W jej ocenie tegoroczne lato może być trudne dla systemu elektroenergetycznego.
- W polskiej energetyce, w 80 proc. opartej na węglu, dochodzimy do ściany. Energia elektryczna z importu, często postrzegana u nas jako zagrożenie, staje się stabilizatorem i pozwala obniżać ceny, które są już o 20 proc. wyższe, niż jeszcze rok temu - podkreśliła Piszczatowska, która zaleca dywersyfikację źródeł i rozwijanie nowych technologii, w tym OZE.
Fundacja Przyjazny Kraj wraz z portalem WysokieNapięcie przedstawiły w czwartek, 21 czerwca, raport pt. "Polska energetyka 2030". Jest on oparty o eksperckie opinie menedżerów i naukowców związanych z energetyką.
Od sierpnia 2015 r. wiadomo, że upały grożą nam blackoutem
Ich zdaniem polską energetykę czeka szereg poważnych wyzwań, by zapewnić w Polsce stabilne dostawy po 2030 r. Podkreślają, że będzie się to odbywać w obliczu starzejącego się majątku wytwórczego, umiarkowanie rosnącego zapotrzebowania na energię, rozwoju technologii OZE i spadku ich kosztów.
- W dotychczasowych latach inwestycje w moce wytwórcze były zazwyczaj niższe niż prognozowano. Przyczyn takiego stanu można upatrywać w tym, że kolejne lata udawało się przetrwać bez zachwiania parametrów systemu. Dopiero sierpień 2015 r. okazał się przysłowiowym "kubłem zimnej wody". Wprowadzone wówczas administracyjnie stopnie zasilania pokazały, że wobec braku źródeł słonecznych nie jesteśmy w Polsce gotowi na warunki pogodowe, które w okresach letnich stają się już normą: bardzo wysokie temperatury, połączone ze szczytowym zapotrzebowaniem na energię - napisali autorzy raportu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.