Tylko radykalne zmiany w prawie pozwolą skutecznie walczyć z nielegalnym obrotem odpadami - przekonują władze Bytomia. Pod petycją do premiera w tej sprawie podpisało się ponad 3,5 tys. mieszkańców miasta.
Kampania społeczna "Czysty Bytom, czysty kraj" trwała od 10 maja. W jej trakcie zbierano podpisy pod petycją do szefa rządu, w którym zaproponowano zmiany legislacyjne.
- Bytomianie pozytywnie przyjęli naszą inicjatywę. Byli zainteresowani tym ważnym tematem, czemu dali wyraz włączając się w akcję zbierania podpisów pod petycją - powiedział we wtorek, 12 czerwca, prezydent Bytomia Damiana Bartyla.
Władze miasta proponują m.in. zaostrzenie polityki karnej, znaczne zwiększenie kar finansowych, powołanie specjalnych służb do walki z nielegalnymi procederami, zwiększenie odpowiedzialności firm transportowych współpracujących z nieuczciwymi przedsiębiorcami, przekazanie do wyłącznej kompetencji prezydentów, burmistrzów i wójtów wydawanie zezwoleń na gospodarowanie odpadami.
Prezydent podkreślał także konieczność wprowadzenia stałego nadzoru środowiskowego dla przedsiębiorstw składujących i przetwarzających odpady czy też obowiązkowe zainstalowanie monitoringu przez przedsiębiorców. Według Bartyli wprowadzenie w życie tych propozycji w krótkim czasie pozwoli rozwiązać problem nielegalnego składowania odpadów.
- Rynek odpadów wymaga rzetelnej, systematycznej, a nie wyrywkowej kontroli. Artykułując nasze postulaty od początku zwracaliśmy uwagę na konieczność powołania specjalnych służb do walki z tym problemem np. policji ekologicznej - wskazał.
Aby skuteczniej zwalczać nielegalne wysypiska w mieście prezydent zatrudnił Marcina Brosza - byłego funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego Policji. Został on zastępcą naczelnika Wydziału Inżynierii Środowiska w magistracie.
- Tu potrzebna jest szybka reakcja, kiedy np. dokumenty firm starających się o pozwolenia na składowanie i przetwarzania odpadów wydadzą się podejrzane. Informacje muszą szybko dotrzeć do odpowiednich organów: Centralnego Biura Śledczego Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy Centralnego Biura Antykorupcyjnego" - wyjaśnił Bartyla."Problemy, z jakimi boryka się Bytom nie są mi obce. Trzeba jednak powiedzieć wyraźnie, że mamy do czynienia ze zorganizowanymi grupami przestępczymi, a walka z nimi jest bardzo trudna. Naszym celem jest zbadanie tej sprawy do końca - powiedział sam Borosz.
Mimo że Wydział Inżynierii Środowiska wspólnie z przedstawicielami policji i straży miejskiej na bieżąco kontrolują składowiska odpadów, a w Urzędzie Miejskim funkcjonuje specjalny zespół ds. odpadów, to prawo nie daje możliwości odpowiedniej reakcji na poziomie miejskim. Ani miejskie policje, ani prokuratury rejonowe nie są do takiej walki przygotowane - zaznaczył były funkcjonariusz CBŚP.Przeciwko nielegalnemu składowaniu odpadów w Bytomiu od wielu miesięcy protestują mieszkańcy, zarzucając bierność władzom i instytucjom. Problem był też jednym z wątków lokalnego sporu politycznego, w którym bytomscy radni doprowadzili do przeprowadzenia pod koniec ub. roku referendum ws. odwołania Bartyli. Ostatecznie prezydent, wobec niewystarczającej frekwencji, pozostał na stanowisku.
We wrześniu Bartyla przedstawił zamówiony przez siebie kilka miesięcy wcześniej raport na temat nielegalnego składowania odpadów w mieście. Badający tę sprawę detektywi potwierdzili, że w Bytomiu dochodzi do nielegalnego przetwarzania i składowania odpadów, a ten proceder ma miejsce na terenie całego województwa i kraju. Materiał został przekazany do prokuratury.
Resort środowiska przedstawił projekty przepisów, które mają uszczelnić gospodarkę śmieciową w Polsce. Według ministra środowiska Henryka Kowalczyka, nowe rozwiązania mogą zacząć obowiązywać od 1 września.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.