Cła amerykańskie na stal i aluminium nie uderzają wprost w polską gospodarkę - mówiła w środę, 6 czerwca, podczas konferencji prasowej minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz. Dodała, że na razie nasze firmy nie sygnalizują niepokoju.
Emilewicz mówiła o polityce zagranicznej, którą od kilku miesięcy zajmuje się Porozumienie. Zwróciła uwagę, że od 1 czerwca br. mamy "nową rzeczywistość prawną w relacjach handlowych między UE a Stanami Zjednoczonymi" za sprawą wprowadzonych przez USA ograniczeń dotyczących wyrobów stalowych i aluminiowych.
Minister przypomniała, że ograniczenia te mają doprowadzić do redukcji importu stali i aluminium z Europy na rynek amerykański.
- UE przygotowuje dzisiaj listę kompensacyjną, która powinna być znana w połowie lipca (...). Mamy wyraźny dwugłos w Europie, choć wszyscy zgadzamy się na to, że te negocjacje powinny być prowadzone wspólnotowo - mówiła Emilewicz.
Dodała, że niektórzy uważają, iż lista powinna być formułowana w zakresie "oko za oko ząb za ząb", aby bardzo precyzyjnie kompensować straty. Ale są kraje, jak Polska i Niemcy, które mówią, że najważniejszą rzeczą, jaką powinniśmy osiągnąć, jest brak eskalacji konfliktu.
- Eskalacja konfliktu nie służy zarówno gospodarce Stanów Zjednoczonych, jak i naszej - mówiła.
- Ta lista kompensacyjna może również skutkować na przykład zniesieniem embarga w handlu z Rosją. Z całą pewnością tego typu reorientacja w Europie nie służy polskiej racji stanu - zauważyła.
Ponieważ USA wspierają sankcje wobec Rosji, to - zdaniem Emilewicz - możliwa jest pokusa w Europie, aby sankcje znieść, by mieć łatwiejszy dostęp do rosyjskiego rynku.
Minister poinformowała, że zleciła szczegółową analizę wpływu ceł amerykańskich na polską gospodarkę. Wynika z niej, że jeżeli utrzymane zostałyby obecne rozwiązania, czyli cła na aluminium i stal bez części samochodowych, to "nie ucierpimy na tym nadto".
- My produkujemy w zakresie stali i aluminium produkty okrągłe, a (...) największy eksport z Europy to produkty płaskie. A zatem to w polską gospodarkę wprost dzisiaj nie uderza. Przedsiębiorcy nie sygnalizują żadnego niepokoju - powiedziała.
Dodała, że Polska jest największym producentem części zamiennych w Europie.
- W momencie, kiedy części zamienne zaczną być tematem, kolejnym towarem, który jest na liście (celnej USA - PAP), wówczas to zagrożenie na pewno wzrośnie - oceniła.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.