- Pracujemy w bardzo trudnych warunkach, najtrudniejszych podczas całej akcji prowadzonej od dwóch dni – powiedział prezes JSW Daniel Ozon. Po podziemnym wstrząsie, który miał miejsce w sobotę, 5 maja, na poziomie 900 w ruchu Zofiówka kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie, wciąż trwają poszukiwania trzech górników.
Ostatnie informacje nt. akcji ratunkowej przedstawiciele JSW przekazali na konferencji, która odbyła się w poniedziałek, 7 maja, po godz. 17. Dokładnie nie wiadomo, gdzie znajdują się zaginieni górnicy, więc ratownicy przeszukają obecnie chodnik H-10 w dwóch miejscach. Jak przekazał prezes Daniel Ozon, w ciągu doby akcje ratowniczą prowadzą 42 zastępy. Posuwający się z jednego z kierunków ratownicy zdołali zabudować 50 m lutniociągu, a równocześnie przez cały czas jest prowadzony demontaż urządzenia odstawy przy użyciu specjalistycznego sprzętu.
- Jest to praca bardzo żmudna wymagająca dużo nakładów czasowych. Postępy są rzędu kilku metrów na godzinę w kierunku skrzyżowania – przekazał prezes JSW.
Jak dodał, inna grupa ratowników może już dojść pochylnią wentylacyjną do skrzyżowania z chodnikiem H-10 bez używania aparatów.
- Dopiero tutaj zakładają aparaty, aby wydłużyć maksymalnie czas pracy, i postępują z penetracją w obu kierunkach. W kierunku końca wyrobiska udało się dotrzeć do czterdziestego metra, a w przeciwnym kierunku, w kierunku prowadzącym do zastępu pracującego z drugiej strony, do siedemdziesiątego metra – poinformował Ozon.
Prześwit w tej części ma ok. 70 cm, natomiast w stronę końca chodnika jest to ok. 30 cm. Tak trudne warunki uniemożliwiają dalsze poruszanie się zastępów ratowniczych bez przebrania zwałowiska.
- Dlatego w drodze mamy sprzęt z kamerą wziernikową, która pozwoli nam zobaczyć, co się dzieje w tym chodniku. W trakcie tych ostatnich godzin cały ten obszar został spenetrowany przy użyciu radaru podziemnego, który miał zidentyfikować elementy lamp górniczych, mające wysyłać fale radiowe. Nie udało się zidentyfikować żadnych fal. Słychać natomiast działające wentylatory – zaznaczył prezes Ozon.
Razem ratownikom zostało jeszcze do przeszukania 275 m zwałowiska – 125 m w kierunku końca chodnika oraz 150 m w przeciwnym kierunku, gdzie z drugiej strony pracuje inna grupa ratowników. Jak określił Ozon, praca ratowników odbywa się w ekstremalnie trudnych warunkach, więc postęp prac jest wolniejszy. Stężenie metanu wynosi ok. 3 proc., a temp. ok. 27 st. Celsjusza. To pozwala ratownikom na pracę przez ok. 2 godziny.
Kolejną konferencję zaplanowano we wtorek, 8 maja, na godz. 9.00.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
w sobote mieli tlenu na 2 godziny ,,a dzisiaj jest wtorek,,,ratownicy sie zmieniaja co chwila w aparatach to jak maja przezyc ci ludzie
Fal1324 przeczytaj sobie komentarze pod informacjami o tym wypadku na innych portalach (interia, onet, wp). Tam dopiero się dowiesz jak 'miłosierne i wspaniałe' mamy społeczeństwo. Tam też widać do jakiego poziomu zniżają się te portale (praca moderatora leży w ich gestii).
Ratownicy może nie w tym przypadku ale ogólnie lubia sobie przedłużac akcje bo to niezła kasa. Ciekawe kiedy za te przedłuzanie akcji zabierze sie w końcu prokuratura,
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.
Wojtek, pracują 2 godziny bo ratownik w aparacie może pracować właśnie tylko tyle, a po drugie na więcej może nie wystarczyć tlenu lub powietrza ( w zależności w jakich aparatach pracują) Pozdro :)
3 procent metanu 27oC ? 2 godziny pracy? Przecież to no normalne warunki pracy w górnictwie i dlaczego oni pracują po 2h ? Skoro inni górnicy na normalnej szychcie pracują 7.30 ?
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Oby znaleźli żywych. Straszna tragedia. Górnicy powinni godnie zarabiać w końcu pracują w tak ciężkich warunkach. 2.500 zł to stanowczo za mało. Św Barbaro miej ich w opiece. Czekamy na dobre wiadomości
Smutne ale prawdziwe,jakoś nie widze komentaży typu że górnicy dużo zarabiają,że walczą o podwyżki itd Taki jest niestety Śląsk wyrazy wspólczucia dla rodzin;(((
Niech Św. Barbara ma ratowników w opiece