Piątek, 6 kwietnia, na Wall Street zakończył się mocną przeceną akcji i gwałtownymi spadkami indeksów. Inwestorzy nerwowo przyjęli zapowiedzi prezydenta Trumpa, że nałoży on cła na kolejne chińskie towary o wartości 100 mld USD. Do pogorszenia nastrojów przyczyniły się też najnowsze dane z rynku pracy w USA.
Dow Jones Industrial na zamknięciu spadł 2,34 proc., czyli o ponad 550 punktów do 23.932,76 pkt. W ciągu dnia indeks tracił nawet przeszło 700 punktów.
S&P 500 stracił 2,19 proc. i wyniósł 2.604,47 pkt.
Nasdaq Composite zniżkował 2,28 proc., do 6.915,11 pkt.
Na rynki powrócili obawy o eskalację wojny handlowej USA-Chiny i jej konsekwencje dla światowego wzrostu.
Pekin odpowie "natychmiast, zdecydowanie i bez wahania", jeżeli USA opublikują nową listę ceł na chińskie towary o wartości 100 mld USD, co zapowiedział nad ranem czasu polskiego prezydent USA Donald Trump.
W opinii JJ Kinahana, głównego stratega rynkowego TD Ameritrade, piątkowe mocne spadki na Wall Street to przede wszystkim reakcja na napięcia na linii USA-Chiny.
- To, co obserwujemy od pewnego czasu w przypadku obecnej administracji, to tendencja do wielkich oświadczeń, wszyscy się wtedy denerwują, a na koniec znajduje się jakieś rozsądne wyjście z sytuacji. Zimniejsze głowy mogłyby pomóc w skierowaniu rynków w górę - powiedział Kinahan.
- Jest autentyczny strach, że konflikt z Chinami nie przyniesie niczego dobrego - dodał Jeff Lancaster z Bingham Osborn & Scarborough, cytowany przez Wall Street Journal.
W piątek zniżkowały wszystkie sektory reprezentowane w indeksie S&P 500, najmocniej traciły duże spółki przemysłowe, które mogą relatywnie najwięcej stracić na ewentualnej eskalacji wojny handlowej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.