- To była strefa szczególnego zagrożenia tąpaniami, w której nikt nie powinien przebywać w czasie, kiedy prowadzony jest fedrunek - mówi Zbigniew Madej. Potwierdza to także Zbigniew Schinohl, szef Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku. - W czasie fedrunku górnicy mogą przebywać albo bezpośrednio w ścianie, albo poza całą strefą - podkreślał.
Jak podkreśla szefostwo Kompanii Węglowej i kopalni, do wstrząsu, a później tąpnięcia, doszło z przyczyn naturalnych.
- To wynik charakterystyki tego złoża i prowadzonej eksploatacji. W tej kopalni dochodzi do około 4100 wstrząsów rocznie - tłumaczy Madej na łamach "Dziennika Zachodniego" i zapewnia, że wszystkie warunki bezpieczeństwa związane z uruchomieniem ściany, w rejonie której doszło do tragedii, zostały spełnione. - Jeszcze dzień przed katastrofą, w trakcie kontroli, inspektorzy Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku nie zgłaszali żadnych zastrzeżeń do technicznych warunków eksploatacji tej ściany - dodaje.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
LUDZIE....Wy nie macie pojęcia,że te szafy do których tego Elektryka wysłano stoją właśnie w tej strefie szczególnego zagrożenia!!!! Obojętnie którą stroną by szedł,zawsze musiał wejść w tę strefę. Pytanie czy osoba która pisze te brednie .... ma tego świadomość???? Mnie boli fakt, że KTOŚ Go tam posłał, a opinia publiczna myśli że sam był sobie winien, że tam był:(