Sprawa ulg dla przedsiębiorstw energochłonnych w tzw. opłacie mocowej jest w dyskusji; przedłuża się m.in. wobec obecnych zysków branży - ocenił w poniedziałek, 26 marca, minister energii Krzysztof Tchórzewski.
Przedstawiciele branży energochłonnej oceniają, że wysokość opłaty mocowej, która zacznie obowiązywać w końcu 2020 r., będzie dla nich oznaczała dodatkowy koszt rzędu 300 mln zł rocznie. Przedsiębiorcy przestrzegają, że bez ulg w opłatach przemysł energochłonny, który już teraz ograniczył inwestycje, nie udźwignie obciążenia.
Chodzi o następstwa ustawy o rynku mocy, notyfikowanej w lutym br. przez Komisję Europejską. Wprowadza ona wsparcie w postaci dodatkowego wynagrodzenia - płatności mocowych - dla źródeł wytwórczych za to, że przez określony w kontrakcie czas będą dysponować odpowiednią mocą, czyli będą mogły dostarczyć potrzebną energię.
Dzięki opłatom mocowym, płaconym przez wszystkich konsumentów prądu, producenci energii zyskają środki na niezbędne inwestycje w nowe moce wytwórcze. Przedstawiciele środowiska hutniczego - branży, w której udział kosztu energii w ogólnych kosztach sięga 40 proc. - wskazują, iż notyfikowana przez KE ustawa jest niepełna bez rozwiązań wprowadzających ulgi w opłacie mocowej dla przedsiębiorstw z branż energochłonnych.
Ulgi mają zostać wprowadzone po zakończeniu drugiej fazy negocjacji z KE, co wiąże się m.in. z prowadzonymi w Komisji pracami nad rozporządzeniem o wewnętrznym rynku energii.
Przedsiębiorcy zrzeszeni w Hutniczej Izbie Przemysłowo-Handlowej (HIPH) liczą, że rządowi uda się na czas wynegocjować zadowalający dla polskiego przemysłu poziom ulg. W ostatnich tygodniach sygnalizowali oni jednak, że dotąd nie mają informacji nt. podjęcia prac nad systemem ulg, których sama notyfikacja może zająć półtora - dwa lata.
- Ta sprawa jest właściwie w dyskusji; uczestniczy w tym pan minister (wiceminister energii Grzegorz - PAP) Tobiszowski - powiedział pytany w poniedziałek o sprawę ulg minister Tchórzewski.
- Ja tylko chciałbym podkreślić, że to jest kwestia znalezienia, kogo tymi pieniędzmi obciążyć; który dział gospodarki miałoby to kosztować. Nic się za darmo nie dzieje - jeżeli obniżymy koszt energii elektrycznej od poziomu ekonomicznie uzasadnionego któremukolwiek działowi gospodarki, w to miejsce musimy obciążyć odpowiednią opłatą innych odbiorców - wskazał.
Minister energii zaznaczył, że w różnych państwach stosowane są tu różne rozwiązania - w niektórych obciążani są wszyscy odbiorcy, z obywatelami włącznie. W Polsce do tej pory przy zwalnianiu przedsiębiorstw energochłonnych z części kosztów energii elektrycznej obciążani byli drobniejsi przedsiębiorcy.
- Dzisiaj jest sytuacja tego typu, że w związku z rozwojem gospodarczym produkcja stali wzrosła o kilkanaście procent. To powoduje, że obecnie spółki energochłonne nie są na stracie, a to utrudnia rozmowy z Komisją Europejską. Dać pieniądze energochłonnym w sytuacji, kiedy wypracowują zysk, to znaczy dołożyć im do zysku - i to powoduje pewne zatory w tych rozmowach - zastrzegł minister.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.