W kopalni Pniówek, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej, ruszyła ściana N-9 w pokładzie 404/2. To pierwsza z siedmiu, które ma w planie na br. wybrać pawłowicki zakład górniczy. Ścianę uruchomiono dwa tygodnie wcześniej, niż przewidywano. To dzięki postawie górników z oddziału GZL-1, którzy sprawnie i fachowo przeprowadzili jej zbrojenie.
Ściana zlokalizowana na poziomie 1000 m ma 554 m wybiegu. Jest stosunkowo krótka jak na warunki Pniówka.
- Mamy tam całkiem niezłe warunki geologiczno-górnicze. Naturalnie górotwór bywa nieprzewidywalny, ale jeśli wszystko ułoży się po naszej myśli, to w ciągu czterech miesięcy powinniśmy uwinąć się z jej wybraniem. Rozruch poszedł dobrze. Teraz ściana daje średnio na dobę ponad 4 tys. t węgla koksowego o bardzo wysokich parametrach jakościowych – wyjaśnia Marcin Mikołajczyk, kierownik robót ds. eksploatacji w kopalni Pniówek.
Dobrze się spisali
Za eksploatację ściany odpowiada oddział G5, który z końcem ub.r. fedrował w ścianie C5 w pokładzie 404/1.
- Ściana była przygotowana bez zarzutu. Koledzy z GZL-1 bardzo dobrze się spisali. Pracowali pod nadzorem zastępcy kierownika oddziału, Dominika Dajnaka. Odstawa idzie teraz dwoma przenośnikami o szerokości 1200 mm. Najważniejsze, że sprawdza się nowa organizacja pracy kopalni, wprowadzona w grudniu ub.r. Brygady wydobywcze przechodzą płynnie ze ściany do ściany. Jeśli chcemy uzyskiwać dobre wyniki, to o przestojach, nawet dwu- trzydniowych trzeba zapomnieć. I tak jest właśnie teraz – przyznaje nadsztygar Grzegorz Budziński, kierownik oddziału G-5.
Plan zakłada, że miesięczny postęp ściany będzie oscylował w okolicach 100 m.
- To nie będą jakieś wielkie rekordy, bo też nie o rekordy tutaj chodzi. Po prostu, mierzymy siły na zamiary, a poza tym najistotniejsze jest bezpieczeństwo. Założone postępy, jak sądzimy, będą adekwatne do panujących na dole warunków. Ich się chcemy trzymać. W maju mamy zamiar kończyć pracę w ścianie N-9 i rozpocząć realizację nowych zadań – dodaje Marcin Mikołajczyk.
Specjaliści od zbrojeń i likwidacji ponownie wrócą do ściany N-9 po czterech miesiącach. Do nich należeć będzie wykonanie kanału wyjazdowego i wydobycie resztek węgla.
Ambicji nie brakuje
Zadania przewidziane do realizacji na br. w kopalni Pniówek są ambitne. Górnicy z sześciu oddziałów wydobywczych stawią w sumie czoła siedmiu ścianom. Spodziewane zagrożenia to: IV kategoria metanowego, II stopień wodnego, a także zagrożenie wyrzutem gazów i skał oraz opadem skał. Będą więc musieli pilnować zwłaszcza profilaktyki stropu.
- Reasumując, mamy sytuację podobną do tej sprzed roku. Postępy były spore. Jest szansa, aby je utrzymać, ale dmuchamy na zimne. Wiadomo, schodzimy do coraz niżej położonych pokładów, więc warunki mogą się pogarszać. Jesteśmy na to przygotowani – zapewnia Marcin Mikołajczyk.
W br. pawłowicka kopalnia planuje wydobyć ponad 3 mln t wysokiej jakości węgla koksowego.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Dać im kilo zwyczajnej i po dwie małpki
No to sa gorniki Szczesc Boze chopy...
Dać im bułke kilo zwyczajnej i zdjęcie do gabloty
Cóż za imponującą ściana i te roczne wydobycie na 6 oddziałów wydobywczych 3mln ton co daje średnio 2tys t na dobę ze ściany smiech