Indeksy na nowojorskich giełdach zakończyły wtorkową, 16 stycznia, sesję lekkimi spadkami, chociaż w ciągu dnia notowały niewielkie zwyżki - w pierwszych godzinach handlu DJI po raz pierwszy w swej historii osiągnął wynik powyżej 26 tys. pkt.
Ostatecznie, na zamknięciu, Dow Jones Industrial spadł o 0,04 proc. do 25 792,86 pkt. S&P 500 zniżkował zaś o 0,35 proc. do 2776,42 pkt., w ciągu dnia osiągając 2800 pkt. Nasdaq Comp. poszedł w dół o 0,51 proc. do 7223,69 pkt. - wcześniej przybliżywszy się do 7300 pkt.
- Rynek nabrał rozpędu w ciągu dwóch tygodni nowego roku - powiedział Frank Cappelleri, dyrektor wykonawczy Instinet, zauważając, że indeks S&P 500 jest na dobrej drodze, by zanotować najmocniejszy miesięczny wzrost od marca 2016 roku.
Główne indeksy wzrosły w pierwszych dniach stycznia przynajmniej o 3,8 proc. Wśród najważniejszych powodów dobrych nastrojów analitycy wymieniają dobry stan amerykańskiej gospodarki, reformę podatkową, a także oczekiwania na udany sezon publikacji wyników przez giełdowe spółki.
Pytani przez Bloomberga analitycy spodziewają się wzrostu zysków spółek notowanych na S&P 500 w IV kw. o 11,5 proc., wobec 10,9 proc. dla całego 2017 r.
Inwestorzy szukają w raportach wynikowych odniesień do spodziewanych przez spółki efektów obniżenia podatku dla przedsiębiorstw w USA. Od stycznia w Stanach obowiązuje 21-proc. stawka CIT, o 14 pkt. proc. mniej niż do tej pory.
Rynek liczy, że niższe obciążenia podatkowe przełożą się na wyższe zyski - na cały 2018 r. rynek szacuje ich dynamikę na 16,9 proc.
Zahamowanie tendencji wzrostowych cen ropy naftowej okazało się obciążeniem dla sytuacji firm notowanych na giełdzie - wskazuje Reuters.
Wzrost notowań ropy naftowej na trzyletnie szczyty w ostatnich dniach skłonił we wtorek część rynku do realizacji zysków. Baryłka WTI w dostawach na luty w Nowym Jorku jest wyceniana po 64,1 USD, a Brent w dostawach na marzec w Londynie traci ok. 1 proc. do 69,5 USD za baryłkę.
W związku z wcześniejszymi, dynamicznymi wzrostami cen surowca pojawiły się spekulacje, że państwa zrzeszone w OPEC, a także pozostali producenci ropy mogą zdecydować się na wcześniejsze wyjście z porozumienia o cięciach wydobycia. Wyższe ceny ropy mogłyby skłonić do wejścia na rynek producentów łupkowych z USA, którzy przy dotychczasowych cenach ropy oceniali produkcję jako nieopłacalną.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.