Zakłady Energetyki Cieplnej (ZEC) w Katowicach, w których trwa pogotowie strajkowe na tle płacowym, zapewniają, że nie ma zagrożenia wstrzymania dostaw ciepła do odbiorców, którymi są m.in. kopalnie. W czwartek, 21 grudnia, przedstawiciele załogi pikietowali siedzibę firmy.
W proteście wzięło udział kilkadziesiąt osób spośród liczącej ponad 320 pracowników załogi. Szef Solidarności w spółce Zbigniew Kniotek podkreślił, że w pikietujący przyszli przed siedzibę dyrekcji spółki w wolnym czasie, bez przerywania pracy. Związkowcy nie wykluczają jednak podjęcia strajku, jeżeli dalsze - podjęte w czwartek po południu - rozmowy nie doprowadzą do porozumienia z pracodawcą w sprawie wysokości podwyżek. Zarząd spółki przygotował nowe propozycje dla załogi i liczy, że do strajku nie dojdzie.
Strona społeczna domaga się podwyżki płac zasadniczych o 500 zł brutto, zarząd informuje natomiast o swojej propozycji wzrostu łącznego wynagrodzenia o ponad 100 zł miesięcznie.
Czwartkową pikietę, przebiegającą przy akompaniamencie m.in. gwizdków i trąbek, zorganizowały Solidarność oraz Związek Zawodowy Górników w Polsce. Od 11 grudnia w firmie działa sztab protestacyjno-strajkowy, powołany po przeprowadzeniu referendum, w którym 90 proc. głosujących opowiedziało się za strajkiem. Dwa dni później wszystkie wydziały ZEC zostały oflagowane, a 15 grudnia ogłoszono pogotowie strajkowe.
ZEC dostarcza ciepło m.in. do dawnych kopalń Katowickiego Holdingu Węglowego, należących obecnie do Polskiej Grupy Górniczej (PGG). Wstrzymanie dostaw byłoby kłopotliwe dla kopalń, zatrudniających w sumie kilkanaście tysięcy pracowników. Przedstawiciele PGG liczą, że do tego nie dojdzie.
- Jesteśmy w stałym kontakcie z ZEC-em i otrzymaliśmy zapewnienie, że nie będzie żadnych zakłóceń w dostawach ciepła do ogrzewania naszych szybów i łaźni - powiedział PAP rzecznik Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Głogowski, podkreślając, iż spółce zależy na ciągłości dostaw ciepła. ZEC ogrzewa też kilka przykopalnianych osiedli, które w przypadku strajku pozostałyby bez ogrzewania.
Prezes SEC Jacek Chudy ocenił w rozmowie z PAP, że strony sporu mają świadomość, iż strajk i ewentualne wstrzymanie dostaw ciepła byłyby ostatecznością, która wyrządziłaby szkody wszystkim - spółce, jej pracownikom oraz odbiorcom, w tym Polskiej Grupie Górniczej. Zarząd liczy na porozumienie ze stroną społeczną i podczas czwartkowych rozmów ma przedstawić jej nowe propozycje płacowe.
"Jesteśmy przekonani, że możemy dojść do porozumienia w toku prowadzonych ze stroną społeczną rozmów. Rozumiemy oczekiwania pracowników i stawiamy na dialog" - zadeklarował prezes, oceniając, iż zarówno zarząd spółki, jak i pracownicy, cechują się odpowiedzialnością, której wyrazem jest zapewnienie ciągłości dostaw ciepła do wszystkich odbiorców.
Spółka ZEC przez wiele lat należała do Katowickiego Holdingu Węglowego. Ponad dwa lata temu holding sprzedał firmę spółce DK Energy Polska z grupy francuskiego koncernu EDF - stąd hasła na niektórych transparentach podczas czwartkowej pikiety napisano po francusku. Spór płacowy w ZEC trwa od lutego tego roku. Związkowcy domagają się podwyżek wynagrodzeń dla wszystkich pracowników spółki w wysokości 500 zł brutto za dni robocze.
"Pracodawca zaproponował wzrost wynagrodzeń o jedynie 1,5 proc., czyli średnio o 57 zł brutto miesięcznie oraz podwyższenie wartości bonów żywieniowych na posiłki profilaktyczne z 22 zł na 23,10 zł" - wynika z informacji związkowców. Prezes spółki sprecyzował w rozmowie z PAP, że w 2017 r. dochody pracowników ZEC wzrosły łącznie o ok. 100-110 zł miesięcznie, i podobny wzrost zarząd proponuje na przyszły rok.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.