Rosyjski śmigłowiec MI-8 spadł do morza niedaleko osiedla Barentsburg na wyspach archipelagu Svalbard w Arktyce - podały w czwartek (26 października) norweskie służby ratownicze.
Według ratowników, na pokładzie znajdowało się 8 osób, a maszyna nie nadawała sygnału SOS. W bezpośredniej akcji ratunkowej nie udało się odnaleźć szczątków śmigłowca.
Wiadomość o katastrofie potwierdziło Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych Federacji Rosyjskiej. Według Moskwy śmigłowiec MI-8 zniknął z radarów nad Morzem Grenlandzkim, 10 km od Barentsburga, dokąd kierował się po starcie z rosyjskiej miejscowości Piramida. Ministerstwo Energetyki Rosji ogłosiło, że po raz ostatni łączność z załogą miała miejsce 20 km przed planowym lądowaniem w Barentsburgu.
Na pokładzie leciało ośmiu Rosjan: pięciu członków załogi oraz trzech pasażerów - pracowników państwowego Instytutu Naukowo-Badawczego Arktyki i Antarktydy z Petersburga. Sam śmigłowiec był lizingowany przez węglową kompanię górniczą Arktikugol.
Właściciel śmigłowca podkreśla, że jak dotąd nie potwierdzono ostatecznie wersji o katastrofie, ale przyznaje, że utracono łączność radiową z załogą. Poinformowano, że pierwszy pilot helikoptera przeszedł specjalne szkolenia do pilotażu w warunkach arktycznych i należy do najbardziej doświadczonych wśród personelu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.