Pierwsze osiem miesięcy 2017 r. to 1075 wypadków w kopalniach węgla kamiennego. Nieszczęśliwych zdarzeń z roku na rok jest coraz mniej, także tych ciężkich i śmiertelnych. Główne przyczyny wypadków to oberwanie skał ze stropu i ociosu oraz wykonywanie prac lub przechodzenie przez trasę przenośnika w ruchu.
- Konieczna jest budowa nowej mentalności pracowników w górnictwie, takich zachowań, aby praca była bezpieczniejsza – podkreślił dr Adam Mirek, prezes Wyższego Urzędu Górniczego, podczas debaty branżowej w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
WUG i podległe mu urzędy sprawują nadzór nad niemal 7400 zakładami górniczymi w całym kraju, większość z nich to kopalnie odkrywkowe. Zakładów górniczych podziemnych jest 40. W sumie w górnictwie pracuje 180 tys. osób, z czego w podziemnych zakładach 95 tys.
Na Śląsku wszyscy pamiętają największe katastrofy górnicze ostatnich lat, takie jak w Jas-Mosie (2002 r.), Halembie (2006 r.), Boryni (2008 r.), na ruchu Śląsk kopalni Wujek (2009 r.) i w Mysłowicach-Wesołej (2014 r.), i mają nadzieję, że już się one nie powtórzą. Dlatego cieszą prezentowane przez WUG informacje, że wypadków systematycznie ubywa. Ale trzeba też mieć świadomość, że to nie dzieje się samo. Głębokości, na których odbywa się obecnie wydobycie, są coraz większe i niosą za sobą coraz więcej niebezpieczeństw. Szkolenia, profilaktyka, lepszy sprzęt – pomagają zapewnić bezpieczeństwo, ale nic nie zastąpi zdrowego rozsądku i doświadczenia.
Piotr Wojtacha, wiceprezes WUG wylicza:
- Wśród przyczyn geologiczno-górniczych najczęstsze powody wypadków ciężkich i śmiertelnych to oberwanie się skał ze stropu i ociosu, zapalenie się i (lub) wybuch metanu oraz tąpnięcia. Z kolei wśród przyczyn mechanicznych najczęstszymi są przechodzenie przez trasę przenośnika w ruchu i przebywanie w zasięgu maszyn.
Przykładem ilustrującym tę ostatnią przyczynę jest śmiertelny wypadek ze stycznia br. w ZG Janina w Libiążu. Pracownik dozoru został wciągnięty przez dolną taśmę będącego w ruchu przenośnika. Z kolei w marcu w Bogdance pracownik zmarł po tym, jak nie informując strugowego, który mógłby zablokować maszynę, wszedł na rozpoczynający pracę przenośnik ścianowy. Następny śmiertelny wypadek miał miejsce w czerwcu w kopalni Wieczorek. Pracujący tam elektromonter stracił równowagę i został pochwycony przez taśmę przenośnika będącego w ruchu.
- Trzeba szkolić młodych, bo na podstawie danych, jakimi dysponujemy widać, że są z tym problemy. Wypadek kosztuje, a szkolenia są najtańszym sposobem uniknięcia niebezpiecznych zdarzeń – podkreślił Piotr Wojtacha.
Szefowie WUG-u zapowiadają kontrolę przebiegu szkoleń w spółkach węglowych. Dane statystyczne pokazały, że zwłaszcza w latach 2014-15 wzrosła liczba wypadków śmiertelnych wśród pracowników najmłodszych, o najkrótszym stażu.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.