Przynajmniej 11 górników zginęło pod ziemią po wybuchu metanu w nielegalnej kolumbijskiej kopalni, a dwóch uznano za zagininonych - poinformowała w sobotę (24 czerwca) wieczorem agencja Reutera.
Depesze powołują się na komunikaty władz kolumbijskich, które ujawniły, że eksplozja metanu nastąpiła w miniony piątek (23 czerwca) w podziemnej kopalni węgla kamiennego w gminie Cucunuba, w prowincji Cundinamarca, około 90 km na północ od Bogoty. Jest to region, w których na szeroką skalę odbywa się nielegalne wydobycie węgla, przy którym "nierzadko dochodzi do wypadków przy pracy".
Los dwóch górników nieznany
Rząd podał oficjalną wiadomość o bilansie katastrofy: - Przynajmniej 11 mężczyzn nie żyje, jeden jest ranny, a dwóch zostało uwięzionych pod ziemią. Trzy ostatnie ciała zabitych górników zostały zlokalizowane i będą wyciągane do (prowizorycznego - przyp. nettg.pl) nadszybia, po czym zostaną przekazane odpowiednim służbom - brzmi rządowy komunikat po wypadku.
Kopalnia w Cucunuba przypomina rozbudowany biedaszyb, z wlotem do ciasnej pochylni wydrążonym w rowie, w ziemistym gruncie, na głębokości kilku metrów pod powierzchnią. Na filmach z akcji ratowniczej widać m.in. niewielkie silniki elektryczne wentylatorów do prowizorycznej wentylacji wyrobisk, plandeki okrywające wejście do szybu, zburzoną obudowę nadszybia z drewnianych bali i resztki metalowej konstrukcji do transportu materiałów. Na skraju rowu wznosi się kilkumetrowej wysokości pryzma urobku.
Czekano na wieści o ośmiu poszukiwanych
Do akcji poszukiwawczej skierowano 35 ratowników i 7 inżynierów górniczych, którzy w początkowej fazie działań dotarli do 8 ciał - donoszą media kolumbijskie, uściślając, że wybuch miał miejsce w piątek wieczorem o godz. 21.30.
Prezydent kraju Juan Manuel Santos, który przebywa z oficjalną wizytą we Francji, wyraził w wiadomości na Twitterze swoją "solidarność z ofiarami". Państwowy nadzór górniczy w Kolumbii zawiadamia, że katastrofę spowodował wybuch metanu, ale jego dokładne przyczyny są jeszcze nieznane.
Agencja AFP przytacza wypowiedź, w której 53-letni górnik Edgar Liz, którego syn Andres (35 lat) jest wśród zaginionych, wyznaje, że przez ponad 30 lat nie widział podobnej katastrofy. Przerażony czeka na wiadomość spod ziemi.
Eksplozja zatrzęsła domami
Bliscy ofiar i poszukiwanych górników opowiedzieli, że wybuch wstrząsnął w piątek wieczorem domami w okolicy.
Rządowa agencja ds. katastrof (UNGRD) podaje w oparciu o dane nadzoru górniczego, że przez pierwszych pięć miesięcy tego roku zanotowano w Kolumbii 28 akcji ratowniczych w górnictwie. Zginęło w wypadkach 23 górników a 33 odniosło poważne obrażenia. Około 6 na 10 wypadków miało miejsce w kopalniach węgla.
Jak przypomina Reuters, w górzystym regionie Andean w środkowej Kolumbii, skąd pochodzi piąta w kolejności ilość węgla kamiennego w eksporcie na świecie, legalnie działają kopalnie takich kompanii, jak Cerrejon, Drummond Co Inc, czy Glencore.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Szczęść Boże na wiecznej szychcie tym co zginęli i Szczęść Boże dla ratowników