NA STOS Z TYM ŚMIECHEM!
Jak świat, światem, tak zawsze ludzie szukali momentów oderwania się od na ogół dość tragicznej egzystencji. I nie chodzi tylko o wojny, katastrofy naturalne czy zwykłą biedę, lecz również o coś, co zwie się „bólem egzystencjalnym”. Dlatego tak często jak tylko mogą, stwarzają sobie okazje do zabawy; a to obrzędy związane ze świętami religijnymi, a to jakieś towarzyskie spotkania – co się da i jak się da. A zabawa, humor i śmiech, to też potężna broń przeciw rozmaitym siłom, które człowieka próbowały i próbują zgnębić i zniewolić. W różnych religiach żaden szatan, żaden zły demon nigdy nie śmiał się szczerze, a co najwyżej rechotał złośliwie. Nigdy nie namawiał do beztroskiej zabawy, lecz do zabawy czyimś kosztem. Ale też bogowie na ogół bywali śmiertelnie poważni, by nie rzec groźni. Jedynie Budda bywa przedstawiany jako radośnie uśmiechnięty grubasek. W innych religiach śmiech miewa swoich opiekunów, lecz najczęściej są to pomniejsi bogowie, lub nawet demony. Na przykład Dydko - diabełek stojący najniżej w piekielnej hierarchii. Czarty o wielkich wpływach, z samym Belzebubem na czele, są zawsze poważne, bo wiedzą, że za pomocą śmiechu można ludzi doprowadzić jedynie do małych występków: wykpiwania wzniosłości, lekceważenia obowiązków, dokuczenia bliźnim. Zaś z pomocą najwyższej powagi, wystawnych ceremoniałów, koturnowych obrzędów i podniosłych słów można sprowadzić na świat największe gwałty, mordy, tortury fizyczne i psychiczne, uczynić z ludzi zaangażowane trybiki w tej machinie zła.
Badacz religii A.W. Wats zauważa, że wśród wielkich mistrzów jednego z głównych nurtów buddyzmu Zen najczęściej zdarzali się ludzie o radosnym usposobieniu i że na wizerunkach japońscy artyści przedstawiali ich w sytuacjach, gdy się śmieją do rozpuku. A powody śmiechu bywały różne; na przykład liście rozwiewane przez wiatr i tworzące fantazyjne desenie. Natomiast inkwizytorzy nie śmiali się nigdy. Nietrudno dostrzec związek pomiędzy ową groźną powagą, a nietolerancją i fanatyzmem. „Poczucie humoru i dowcip to antybiotyki zabójcze dla wirusów fanatyzmu” - pisał niegdyś Antoni Słonimski, poddawany owym wirusom aż nazbyt często w ciągu swojego życia. Zaś Michaił Bachtin, rozważając moment przejścia od średniowiecza do renesansu, stwierdził, że: „Wreszcie zrozumiano, iż za śmiechem nigdy nie skrywa się przemoc, że śmiech nie wznosi stosów, że oszustwo i obłuda nigdy szczerze się nie śmieją, lecz najczęściej mają grymas powagi”. Znakomicie tę prawdę ukazuje obraz Pietera Bruegela „Walka karnawału z postem”.
Kiedy na czele społeczeństw stają ludzie bez poczucia humoru, którzy śmiech innych chcą zdławić, można drżeć o dalsze losy podległych im ludzi i świata. Lecz jednocześnie śmiech i humor są jak woda święcona przeciwko ich szatańskim poczynaniom. Ich sztuczna powaga może pęknąć jak mydlana bańka, a wszyscy wówczas ujrzą miałkość i egoistyczne powody głoszonych idei, bowiem śmiech potrafi obnażyć perfidne cele różnych fanatyków, którzy są chorobliwie pozbawieni szczerego poczucia humoru. Jest słynne zdanie Józefa Piłsudskiego: „Kto nie był socjalistą za młodu, ten na starość będzie skurwysynem” (przepraszam za ostatnie słowo, ale to dosłowny cytat). Parafrazując to zdanie z pewnością można rzec, że komu w młodości nie towarzyszyła zabawa i śmiech kpiarski, światoburczy, anarchistyczny, śmiech szalony, ten najpewniej stanie się nietolerancynym, bezkrytycznym fanatykiem; czołgiem rozjeżdżającym wszystko i wszystkich z zawieszoną na lufie flagą, której barwy są zupełnie nieistotne; patetycznym, groźnym demonem, chcącym sprowadzić wszystkich do swojego piekła...
Zatem śmiechu naszego powszedniego pragnijmy i baczmy, czy aby nasze dzieci są uśmiechnięte. By ten pancerz poczucia humoru był im ochroną przed ostrzami wszelkiego fanatyzmu na resztę życia.
Jurek Ciurlok „Ecik”
HANYSY I GOROLE, ŁĄCZCIE SIĘ W UŚMIECHU
ZAGADKA
Jaki jest najlepszy pasztet zajęczy?
- Taki, po którym człowiek zajęczy...
PORADY RÓŻNE
pożyteczne, tanie i łatwe w stosowaniu
Piianego otrzeźwić
Kiedy chcesz prętko pijanego otrzeźwić, day mu pić dużo octu, możesz mu też dać także ieść kapustę surową kwaśną, pomaga y to.
Upoić kogo
Jeżeli chcesz upoić kogo prętko bez szkody zdrowia, warz w wodzie skorki Pokrzykowe, aż się woda zaczerwieni, zmieszay ią z trunkiem iakim chcesz, y to daway pić, a obaczysz prawdę.
Kto niechce poiianym bydź
Ieżeli kto niechce bydź piianym pod czas iakiey ochoty, weźmii nasienia pietruszczanego, utrzyi ie na proszek miałki, day go wypić w takim trunku, iaki masz pić pod czas ochoty, uznasz prawdę, tylko sprobuy.
Porady ze zbioru wydanego w Sandomierzu w roku 1794.
LIMERYK
Kolejny cytat z niezwykłej antologii: „Seks w pewnym mieście” i ponownie autorem jest znakomity humorysta, także nasz czytelnik - więc pozdrawiamy - pan Władysław Kozieł. Ponieważ pan Władysław jest mistrzem różnego rodzaju gier słownych i dwuznaczności, więc i w tym przypadku po nie sięgnął.
Szedł handlarz brzytew przez Lwówek
W towarzystwie dwóch tirówek,
Krzycząc mimo woli;
Gromów się nie soli!
Czwarty wers to gra półsłówek.
W MARKLOWICACH, WĄCHOCKU I GDZIE INDZIEJ…
Dlaczego sołtys Wąchocka do obory wchodzi o kulach?
- Bo kiedyś na chowie krów powinęła mu się noga...
Dlaczego w Marklowicach gazety wkładają do lodówek?
- Żeby codziennie mieć świeżą prasę...
Dlaczego w Rzykach nie można się napić wody wprost ze strumienia?
- Bo nurt jest tak bystry, że ludziom w czasie picia wyrywa szczęki...
Dlaczego już wkrótce w Grójcu będzie można jeździć na „łysych” oponach?
- Bo radni postanowili, że bieżnikować się będzie ulice...
KU PAMIĘCI
Kiedy będziesz salopkę zdejmowała z kołka,
Pamiętaj, że ja byłam Twoja przyjaciołka!
WICE Z TASZY LISTONOSZA
Spryciula
Ecik wrócił do domu z jakimś wielkim pakunkiem. Po rozpakowaniu oczom zdumionej rodziny ukazała się ogromniasta klatka, a w niej wielka papuga ara. Wszyscy zaniemówili, a Ecik z dumą poinformował:
- Kupił żech jóm okazyjnie na licytacji. Doł żech za nia yno 500 złotych...
- Ale piykno! Jako kolorowo! Jaki mo wielgi dziób! Jak móndrze patrzi! Jakie mo dugie pióra we łogónie!
Rodzina przekrzykiwała się, wyrażając zachwyt, gdy nagle, żonę Ecika coś zaniepokoiło.
- A poradzi łóna aby godać?
Tu papuga nie zdzierżyła i wykrzyknęła:
- Głupie pytanie, głupie pytanie!!! A na licytacji kto cenę podbijał? Kto cenę podbijał?
Kiepski gracz
Pewien właściciel knajpy w prowincjonalnym miasteczku miał psa, który z gośćmi grywał w pokera. Stali bywalcy to wiedzieli i nie robiło to na nich żadnego wrażenia. Lecz pewnego razu knajpę odwiedzili jacyś przyjezdni. Na widok psa grającego w karty, wprost oszaleli ze zdumienia zachwytu.
- Niechże pan go pokaże światu! W takim Las Vegas on będzie sensacją! Pan zbije na nim majątek!!!
Wykrzykiwali tak jedno przez drugie. A właściciel psa tylko pokręcił głową, machnął ręką i powiedział:
- Eeee... Chyba nic z tego... On jest bardzo kiepskim graczem. Gdy tylko dostaje dobre karty, natychmiast zaczyna merdać ogonem...
Podstęp
Lisica wracała od fryzjera. Bardzo już była głodna, a do swej nory miała jeszcze dość daleko. Nagle zza krzaków dobiegło ją wyraźne: - Ko, ko, ko, ko... Ko, ko, ko... Ko, ko, ko, ko...
Nie namyślając się wiele, przyczajona przy samej ziemi, ruszyła w stronę krzków i jednym susem rzuciła się za nie. Wokół rozległy się piski, krzaki zatrzęsły się od szamotaniny. Trwało to dłuższą chwilę, po czym się uspokoiło. Następnie zza krzaków wyszedł nieco potarmoszony zajączek i zapinając spodnie mruczał pod wąsami:
- Jak to dobrze... Jak to dobrze znać języki obce...
Wyczyny ekstremalne
Wrona pozazdrościła sprawności jaskółkom i postanowiła równie szybko polatać z zastosowaniem ekwilibrystycznych sztuczek. Robiła różne gwałtowne zwroty, korkociągi, beczki... Wyczerpała cały zasób akrobatycznych ewolucji, a następnie lotem ślizgowym wpadła w gęsty las wykonując ostry i szybki slalom między drzewami. Zakończyła go na pniu dorodnego dębu. Po chwili odzyskała przytomność i, ciągle leżąc u stóp dębu, rozwarła dziób, chcąc się poskarżyć przed światem lecz z dzioba wydobyło się: „hau, hau!”, następnie: „miau, miau...”. Potem głośne: „muuuuu!!! ” I jeszcze: „ćwir, ćwir, ćwir. ” Podenerwowana wrona potarła skrzydłem potłuczoną głowę i pomyślała: „Kurde, jak to było??? ”
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH…
Zapiekłość „starego grzyba” to jednak nie to samo, co zapiekanka z grzybami...
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.