- Jeżeli Unia Europejska dopnie swego i ceny pozwoleń na emisję będą kosztowały 30-50 euro za tonę CO2, to energia z węgla brunatnego, która dziś jest najtańsza, stanie się bardzo droga w produkcji. Elektrownie opalane węglem kamiennym będą miały niewiele lepiej - mówi w rozmowie z Rzeczpospolitą przewodniczący rady nadzorczej Forum Energii Paweł Smoleń.
Zwraca on uwagę, że w przypadku węgla kamiennego istotne jest, by był on konkurencyjny cenowo i czysto spalany. Jednocześnie zaznacza, że istnieje obawa o dostępność tego paliwa ze źródeł krajowych.
- Jeśli trzeba będzie sprowadzać go z zagranicy, to wzrośnie nasze uzależnienie od importu surowców ze Wschodu, ponieważ węgiel importowany płynąłby do nas wówczas głównie z Rosji czy Kazachstanu – zauważa Smoleń.
Na pytanie "Jaką przyszłość mają technologie węglowe w energetyce?" Smoleń odpowiada natomiast, że "są one bazą naszej energetyki i jeszcze na długo nią pozostaną, bo nie ma jak ich szybko zastąpić".
- Pytanie natomiast, jaki będą miały udział w miksie energetycznym oraz czy przed nimi jest rozwój, stagnacja czy regres. Mają one sens, dopóki będą oparte na polskim węglu, stabilizując lokalne bezpieczeństwo dostaw - dodaje.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.