Korytarz Norweski dałby Polsce nie tylko realną dywersyfikację dostaw gazu, ale mógłby stanowić argument w ewentualnych negocjacjach z Rosjanami - uznali w czwartek (6 kwietnia) uczestnicy panelu poświęconego rynkowi gazu podczas konferencji Euro Power.
Korytarz Norweski to planowana infrastruktura przesyłu gazu do polskiego Wybrzeża ze złóż znajdujących się na norweskiej części szelfu Morza Północnego. Jednym z jego elementów jest podmorski gazociąg Baltic Pipe, który miałby połączyć polski i duński system gazowy.
Jak mówił w czwartek ekspert Instytutu Jagiellońskiego Wojciech Jakóbik, trwają intensywne rozmowy w sprawie budowy tej infrastruktury, które polski operator Gaz System prowadzi ze swoimi duńskim i norweskim odpowiednikami - firmami Energinet i Gasco. Postępom tych rozmów przygląda się przedstawiciel Komisji Europejskiej.
Jak podkreślił Jakóbik, zakończone studia wykonalności projektu pokazały, że przy przepustowości 10 mld m sześc. projekt może być opłacalny. Zwrócił też uwagę na to, że wstępna procedura open season wzbudziła zainteresowanie rynku.
Procedura open season, czyli konsultacje rynkowe ws. planowanego gazociągu, pozwoli uczestnikom rynku przedstawić operatorom gazowych systemów Polski i Danii sygnały inwestycyjne, niezbędne do realizacji projektu gazociągu. Procedura ma też zapewnić przejrzystość i równe traktowanie wszystkich uczestników.
Zdaniem Jakóbika, sprowadzony z norweskich złóż gaz mógłby posłużyć nie tylko Polsce, ale reeksportowi do krajów Grupy Wyszehradzkiej i na Ukrainę.
- To byłaby realna dywersyfikacja. LNG, choć jest bardzo "elastyczny", to jego cena bywa zmienna. Dlatego architekci Korytarza Norweskiego założyli, że tylko dostawy gazociągowe, na mocy długoterminowej umowy, mogą trwale zapewnić stabilną i niską cenę (surowca - PAP), konkurencyjną do kontraktu jamalskiego - mówił ekspert.
Kontrakt jamalski to długoterminowa umowa między PGNiG a Gazpromem na dostawy gazu do Polski z września 1996 r. i obowiązująca do 2022 r. Dotyczy ok. 10 mld m sześc. gazu transportowanego przez gazociąg Jamał-Europa. Polski odcinek rurociągu liczy ok. 683 km. Zapisy kontraktu były renegocjowane w 2010 r. ze względu na niekorzystne klauzule w nim zawarte. Ówcześni wicepremierzy Polski i Rosji, Waldemar Pawlak oraz Igor Sieczin, podpisali jesienią 2010 r. międzyrządowe porozumienie ws. zwiększenia dostaw gazu do Polski, a PGNIG i Gazprom podpisały aneks do kontraktu jamalskiego. Porozumienie dotyczyło zwiększenia dostaw rosyjskiego gazu do Polski o ok. 2 mld m sześc. rocznie. Zgodnie z tą umową tranzyt gazu został przewidziany do 2019 r., a dostawy do 2022 r. Rozmowy na temat dalszego losu kontraktu jamalskiego musza się odbyć w 2019 r.
Jakóbik zwrócił uwagę, że z zapowiedzi przedstawicieli rządu wynika, iż strona polska chciałaby "co najmniej" zmniejszyć wolumen dostaw z Rosji i zmienić warunki kontraktu jamalskiego na "bardziej elastyczne". Jego zdaniem, posiadając infrastrukturę w postaci terminala LNG w Świnoujściu i Korytarza Norweskiego będziemy mieli lepszą pozycję negocjacyjną.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.