Kilkadziesiąt pracownic kopalni Krupiński w Suszcu oraz żon zatrudnionych tam górników pojechało we wtorek (7 marca) do Warszawy z petycją do premier Beaty Szydło. Chcą zaapelować do szefowej rządu o podjęcie działań na rzecz ratowania kopalni. Według zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) zakład jest trwale nierentowny. Do końca miesiąca ma trafić do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK).
- Mamy nadzieję, że uda nam się porozmawiać z panią premier. Boimy się o przyszłość naszych rodzin i naszych miejscowości, bo kopalnia jest największym pracodawcą w okolicy - powiedziała pracownica kopalni Krupiński i żona zatrudnionego w niej górnika Danuta Siwonia.
Kobiety przygotowały petycję, którą chcą wręczyć szefowej rządu.
- Przed wyborami politycy PiS mówili, że żadna kopalnia mająca złoża węgla nie będzie likwidowana. Kopalnia Krupiński jest jedną z najnowszych i najnowocześniejszych kopalni w Polsce, ma złoża pozwalające jej funkcjonować i dawać miejsca pracy jeszcze przez wiele lat. Liczymy, że pani premier wysłucha naszych argumentów i zablokuje decyzję o zamknięciu naszej kopalni - podkreśliła Siwonia.
Pracownice i żony górników wyjadą do Warszawy we wtorek o 6. rano sprzed kopalni. Około południa kobiety powinny dojechać przed Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
Decyzję o przeniesieniu kopalni Krupiński do SRK akcjonariusze JSW podjęli 1 grudnia ub. roku. To część programu naprawczego JSW oraz jeden z warunków porozumienia spółki z instytucjami finansowymi. Całej ponad 2-tysięcznej załodze kopalni zagwarantowano pracę w innych kopalniach JSW lub możliwość skorzystania z osłon.
Kopalnia Krupiński ma zostać przeniesiona do SRK najdalej 1 kwietnia br. Według przeprowadzonych analiz, zakład nie ma szans na stabilne, rentowne wydobycie. W listopadzie przeprowadzono symulację różnych wariantów, z uwzględnieniem ostatnich, wyższych niż przed rokiem cen węgla. Utrzymanie Krupińskiego w strukturach spółki do 2021 r. kosztowałoby JSW - według różnych wariantów - od 291 do ponad 520 mln zł.
Zgodnie z harmonogramem proces przenoszenia majątku kopalni do SRK ma się zakończyć 31 marca. Cały majątek zakładu - zarówno zlokalizowany na powierzchni, jak i w podziemnych wyrobiskach - został zinwentaryzowany i czeka na wycenę specjalistycznej firmy. Na tej podstawie dokonane będą szczegółowe ustalenia dotyczące majątku, jaki zostanie przekazany do SRK. Natomiast większość maszyn i urządzeń nie trafi do spółki restrukturyzacyjnej, ale do innych zakładów JSW.
Równolegle trwa alokacja pracowników kopalni do innych zakładów spółki. Pracownicy Krupińskiego są przenoszeni do kopalń: Pniówek, Borynia-Zofiówka-Jastrzębie oraz Budryk. Alokacja pracowników odbywa się na zasadzie porozumienia stron. Tym samym przejście pracownika pomiędzy kopalniami JSW nie oznacza, że zostaje on zwolniony z jednej, a zatrudniony w drugiej kopalni. Górnicy nie otrzymują nowych umów o pracę, ale aneksy do aktualnych umów; dostają też zaświadczenia pracy, a nie - jak w przypadku zwolnienia - świadectwa pracy.
Likwidacji kopalni Krupiński sprzeciwiają się m.in. związki zawodowe oraz samorządowcy z Suszca i okolicznych miejscowości. Według związkowców analizy przemawiające za zasadnością wygaszenia wydobycia w kopalni Krupiński zostały sporządzone w oparciu o średnie ceny węgla, znacznie niższe od obowiązujących obecnie na rynku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
No i premier was wyrabala jak zawsze :) po co tam wogole jechac??
Zwiazkowcy wyslali swoje baby tj. ZENUJACE
Będzie tak samo jak z Makoszowami. Pracownicy Makoszów będąc u Pani Premier z taką samą petycją 'pocałowali klamkę'Zostawiono Pani Premier pod drzewem zdjęcia dzieci górników ubranych na barbórkę w dziecięce stroje górnicze. Nie długo było czekać jak wyjechała z Makoszów ostatnia tona Szkoda słów. Kopalnia miała węgla na co najmniej 40 lat.
Dziwię się zamykaniu na siłę zaklady o który tak walczą pracownicy i władze Suszca. Rozumiem iż kopalnia jest obciążeniem dla JSW. Przekazać gminie zakład gratis i zostawić związkowców wraz z tymi którzy chcą zostać i niech pracują na chwałę krupka
Niestety klamka zapadła. Podobnie jak z likwidacją KWK Dębieńsko robią wszystko, żeby przekonać społeczeństwo o nierentowności zakładu. Niemcy już zacierają ręce, bo nie odpuszczą zainwestowanej kasy. Trzeba było przecież podkupić opiniotwórczych polityków, do prasy poszły artykuły na temat strat Krupińskiego. No i gdzie ta 'dobra zmiana'?