Mówić można wiele, ale dokumenty finansowe są nieubłagane. Już wielokrotnie pokazywaliśmy stronie społecznej, jaka jest prawdziwa sytuacja ekonomiczna kopalni - podkreśla MAREK TOKARZ, prezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń SA.
Czy to już rzeczywiście ostatnie tygodnie życia KWK Makoszowy? Górnicy nadal nie wierzą, że przed tą kopalnią nie ma przyszłości.
Dalszy byt kopalni nie jest kwestią wiary, a ekonomii i rzeczywistości, w której działamy. Zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej kopalnia Makoszowy może korzystać z dopłat do strat produkcyjnych jedynie do końca tego roku. Potem musi sobie radzić sama albo musi zostać wygaszona. W tym roku państwo dopłaciło do istnienia tej kopalni ok. 130 mln zł. Wynik na sprzedaży to strata 200 zł na każdej tonie wydobytego węgla. Jest połowa grudnia. Realnie rzecz oceniając, nic się już w ciągu dwóch tygodni nie zmieni. Kopalnia nie stanie się dochodowa. Zatem zgodnie z porozumieniem z 17 stycznia 2015 roku, chcemy zorientować się, gdzie pracownicy chcą podjąć nową pracę. I to robimy.
Związkowcy, broniąc kopalni mówią, że sytuacja finansowa się poprawia, że możliwe jest dalsze ograniczenie kosztów.
Mówić można wiele, ale dokumenty finansowe są nieubłagane. Już wielokrotnie pokazywaliśmy stronie społecznej, jaka jest prawdziwa sytuacja ekonomiczna kopalni. Ograniczanie kosztów to jedynie slogan. Kopalnia ma jedną ścianę. Czego mamy nie robić? Z jakich kosztów zrezygnować? Przeprowadziliśmy niedawno - po raz kolejny - bardzo szczegółowe wyliczenia. Też bowiem szukaliśmy różnych rozwiązań. I niestety, przy jednościanowym modelu funkcjonowania, przy założonym wydobyciu 925 tys. t węgla i sprzedaży całości nawet po cenie 10 zł za GJ, co jest ceną wyższą od aktualnie osiąganej, wynik nadal wynosi 92,8 mln zł na minusie. Co jeszcze trzeba pokazać, żeby przekonać pracowników, że skorzystanie z ofert złożonych przez kopalnie PGG i JSW oraz oddziały SRK to jedyne rozwiązanie, aby zagwarantować miejsca pracy?
Akcja informacyjna w tej sprawie została przerwana w poniedziałek po zaledwie kilkunastu minutach.
Nie przerwana, a zawieszona. Fatalnie się stało, że związkowcy postanowili utrudnić swoim kolegom dostęp do szczegółowej informacji o możliwościach zatrudnienia w innych kopalniach. Przecież tej informacji i tak nie zablokują. Ale za to wszyscy tracimy czas, a nie jest go dużo, gdyż oferta PGG obowiązuje jedynie do końca tego roku. Zmiana pracy to nie jest łatwa decyzja, powinna być dobrze przedyskutowana, także w rodzinnym gronie. Przygotowaliśmy obszerne informacje, zorganizowaliśmy 6 punktów konsultacyjnych, wzbudziliśmy zainteresowanie górników, którzy od razu pojawili się w tych punktach, ale wobec gróźb, które się pojawiły, musieliśmy ulec. Nie chcemy eskalować emocji. Sytuacja dla nikogo nie jest komfortowa. Wykorzystamy inne kanały dotarcia z informacją do zainteresowanych. Ale ten najbardziej naturalny i wygodny - rozmowa z ekspertem w miejscu swojej dotychczasowej pracy - został zablokowany i tego szkoda.
Do końca roku już tylko kilkanaście dni, w tym święta. Co, jeśli nie wszyscy pracownicy skorzystają z ofert pracy?
Nikt nie zostanie bez ofert pracy. Takie zobowiązanie zostało zapisane we wspomnianym porozumieniu i SRK udzieliła gwarancji znalezienia zatrudnienia na zasadach alokacji w innych podmiotach górniczych. Kto nie przejdzie do PGG lub JSW, pozostanie nadal pracownikiem SRK z możliwością zatrudnienia w innych oddziałach Spółki, bo KWK Makoszowy będziemy zobowiązani wygasić.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.