Podczas wtorkowej (29 listopada) sesji polska waluta poruszała się w obserwowanym w ostatnich czasie zakresie i pozostała słaba; niemniej jednak nie wyróżnia się zbytnio negatywnie na tle innych walut z regionu - ocenił analityk DM mBanku Rafał Sadoch.
Ok. godz. 17.10 we wtorek euro kosztowało 4,43 zł, dolar - 4,17 zł, frank szwajcarski - 4,11 zł, a funt brytyjski - 5,22 zł.
Według Sadocha osłabienie złotego widać przede wszystkim po notowaniach wobec dolara.
- Ponownie widzimy powrót inwestorów do amerykańskiej waluty, do czego przyłożyły się lepsze od oczekiwań dane na temat wzrostu gospodarczego w USA w III kwartale. Złotemu nie sprzyjał dziś również sentyment do bardziej ryzykownych aktywów, do których jest on zaliczany - ocenił ekspert.
Jak dodał, na większości parkietów giełdowych możemy zaobserwować spadki, co wiąże się z cofnięciem notowań ropy, ale i perspektywą niedzielnego referendum konstytucyjnego we Włoszech, które według ostatnich sondaży będzie prowadzić do wzrostu ryzyka politycznego w Unii Europejskich, co również nie jest pozytywną informacją dla polskiej waluty.
- Jeśli jutrzejsze porozumienie krajów OPEC zmaterializuje się, to poprzez poprawę sentymentu powinno wspierać ono notowania złotego. Niemniej jednak wynik włoskiego referendum - jeśli zgodnie z sondażami okaże się ono fiaskiem - może spowodować wzrost pary EUR/PLN powyżej poziomu 4.45 w przyszłym tygodniu - przewiduje analityk mBanku.
Także według analityka DM BOŚ Banku Konrada Ryczki w trakcie wtorkowej sesji obserwowaliśmy powrót presji podażowej na złotego, który najmocniej osłabiał się względem GBP (blisko 1,2 proc.) oraz USD (0,5 proc.).
- W pierwszym przypadku było to pochodną mocniejszego funta na szerokim rynku, gdzie inwestorzy ograniczali ilość pozycji krótkich. Na większości zestawień słabość złotego "mieściła" się jednak w ramach niedawnej konsolidacji. Słabość walut rynków wschodzących, w tym złotego, po kolejnych lepszych danych makro z USA (rewizja PKB, indeks CB) to jedno, ale ponownie obserwowaliśmy również gorsze zachowanie PLN względem węgierskiego forinta - zauważył analityk.
Jak dodał, w ciągu ostatnich dwóch dni dwie kolejne instytucje (Fitch oraz OECD) zrewidowały w dół prognozy wzrostu gospodarczego za 2016 r.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.